Scenariusze po wyroku TK. „Polska i Unia to pędzące wprost na siebie pociągi”
Choć zapewne „zwykłemu Kowalskiemu” wyrok TK niczego konkretnego nie mówi, może on znaleźć się w sytuacji, w której sprawy rozgrywające się na szczycie władzy będą dla niego mocno odczuwalne. Trybunał Konstytucyjny swoim czwartkowym wyrokiem uderzył bowiem w podwaliny funkcjonowania Unii, której jako obywatele jesteśmy częścią. – W wyroku TK zaprezentowano, że dążeniem władzy jest podporządkowanie jej sędziów – ocenia prof. Ryszard Piotrowski.
Kiedy więc „Kowalski” zderzy się w sądzie z taką machiną, może sobie przypomnieć okrzyki: „praworządność”, które tak niewiele mu mówiły. Wzmocnienie aparatu władzy w taki sposób może również przełożyć się na podważanie polskich wyroków w unijnych sądach, a stąd krótka droga do prawnego chaosu. Decyzja TK nie będzie również bez znaczenia dla inwestycji. Wyrok buduje bowiem poczucie inwestycyjnej niepewności i rodzi obawy o dalsze relacje między Polską i Unią. Tu pojawia się z kolei obawa, którą starają się zagłuszyć przedstawiciele władzy, a która mimo tego, coraz bardziej przewija się w publicznych dysputach – czy dążymy do polexitu?
Scenariusze po wyroku TK
Wyrok zapadł. Bez odpowiedzi pozostaje pytanie, co dalej? – Reakcja Komisji Europejskiej jest uzależniona od rozwoju relacji z rządem. KE ma argument w postaci powiązania funduszy z przestrzeganiem praworządności. Może również zakwestionować decyzję TK w TSUE, a to z kolei może doprowadzić do nałożenia sankcji ze strony tego organu – prognozuje ekspert.
W teorii, PiS może również usiłować zmienić Konstytucję lub przepisy Traktatu o UE, jednak są to scenariusze wysoce nierealne, pozostające poza zasięgiem PiS. Najbardziej prawdopodobnym i znanym z przeszłości scenariuszem jest z natomiast... chaos. Wyrok TK może być lekceważony przez Unię, tak samo jak wyroki TSUE są lekceważone przez polską stronę. Dokąd zmierza machina wzajemnego lekceważenia się? W tym miejscu pojawia się najbardziej niebezpieczny scenariusz – polexit.
Prof. Ryszard Piotrowski: Polska i Unia to pędzące wprost na siebie pociągi
– KE ma teraz ogromny dylemat, podobny jak w trakcie negocjacji brexitowych. Wówczas Unia stała na twardym stanowisku negocjacyjnym, co poniekąd „pomogło” w ostatecznym brexicie. Być może KE, nauczona tym doświadczeniem, tym razem zdecyduje się na łagodniejsze negocjacje – dzieli się swoim przemyśleniem prof. Piotrowski.
– Obie strony tego sporu znalazły się w trudnej sytuacji. Polska i Unia to teraz pędzące wprost na siebie pociągi. Najlepszym scenariuszem byłoby dogadanie się. Być może potrzebny jest jakiś gest Unii, by pozwolić rządowi zachować w tej sytuacji twarz i by PiS mogło się wycofać bez strat – podpowiada ekspert.
– Trybunał nie przyczynił się tym wyrokiem do respektowania Konstytucji i pokazał, że stawia politykę wyżej niż ustawę zasadniczą – podsumowuje gorzko.