Ci ludzie pracują 24 godziny na dobę. Państwo płaci im 1971 zł

Dodano:
Osoba na wózku inwalidzkim Źródło: Shutterstock / Pressmaster
Mam po dziurki w nosie dyskusji o czasie pracy. Przez ostatnie dni zbyt często ogarniało mnie poczucie żenady, kiedy czytałem wynurzenia przedsiębiorców-skamielin z głębokich lat 90. i wtórujących im przedstawicieli neoliberalnego komentariatu z jednej strony, a z drugiej równie pewnych swego, wyrazicieli pragnień młodego pokolenia z peselem dawno wykluczającym z tej grupy. W argumentacji obu stron zabrakło słowa na temat tych, którym nigdy nie będzie dane decydować o realnym czasie swojej pracy.

Tło historii jest znane – prof. Marcin Matczak – dziś bardziej wypada napisać o nim jako o ojcu rapera Maty – orzekł, że brak gotowości do pracy przez 16 godzin na dobę świadczy o brakach w orientacji na sukces i życiowe powodzenie. Matczak, choć metrykalnie wciąż dość młody, zabrał nas w podróż do głębokich lat 90., kiedy na łóżkach polowych rodziły się fortuny, szczytem elegancji były frędzle obijające się o buty założone na białą skarpetkę, a potrzeby szeregowego pracownika stały w firmowej hierarchii ciut niżej niż wymagającego stałej konserwacji ekspresu do kawy.

Matczak – tu chciałbym napisać „o dziwo”, ale przecież wynaturzony w naszych warunkach neoliberalny mental przetrwał w głowach pomimo przeprowadzki z blaszaków do wież ze szkła i aluminium – znalazł wielu gotowych mu przyklaskiwać, a niektórzy przedstawiciele mediów twierdzili wręcz, że rezygnacja z zapier**** po 15-17 godzin na dobę może świadczyć o braku normalności.

Źródło: Wprost
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...