Sondaż. Ogólnokrajowy lockdown popiera 1,5 proc. Polaków. Chcemy obostrzeń regionalnych
Czwarta fala pandemii w naszym kraju coraz bardziej przyspiesza. Tak wielu zakażeń koronawirusem jak w minionym tygodniu nie było od kwietnia 2021 roku. 5 listopada Ministerstwo Zdrowia informowało o 15 904 nowych zachorowaniach na COVID-19. W związku ze wzrostem zakażeń coraz częściej pojawiają się pytania o wprowadzenie obostrzeń. Mateusz Morawiecki podczas wizyty w szpitalu tymczasowym we Wrocławiu stwierdził, że rząd na razie nie planuje lockdownu.
Premier podkreślił, że rozważane są różne scenariusze, jednak władze chcą się przede wszystkim skupić na powiększaniu bazy łóżkowej dla pacjentów w szpitalach. Szef rządu stwierdził, że w innych krajach po wprowadzeniu obostrzeń czy też ograniczeniu dostępu do usług czy rozrywek dla osób niezaszczepionych wybuchały protesty społeczne, które zwiększały transmisję koronawirusa.
Nowe obostrzenia 2021 – co Polacy myślą o lockdownie?
Jak wynika z sondażu przeprowadzonego przez IBRiS dla Rzeczpospolitej, zdecydowana większość Polaków uważa, że obecne obostrzenia są wystarczające i jest przeciwna wprowadzeniu lockdownu w całym kraju. Zwolennikami takiego rozwiązania jest zaledwie 1,5 proc. badanych. 12,3 proc. ankietowanych uważa, że szkoły i uczelnie powinny ponownie pracować w trybie zdalnym. Ewentualne limity w obiektach kultury oraz restauracjach popiera 32,4 proc. respondentów. Jednocześnie duża część badanych – 42,1 proc. – opowiedziała się za wprowadzeniem obostrzeń na poziomie regionalnym.
– To rozwiązanie jest warunkowe i pozwala myśleć, że to byłoby gdzieś wprowadzone, ale nie w moim miejscu zamieszkania. Nawet świadomość liczby ponadwymiarowych zgonów nie jest aż takim problemem dla Polaków jak to, że coś może zostać zamknięte – stwierdził szef IBRiS.
Obostrzenia 2021
Członkowie Rady Medycznej, która doradza premierowi w sprawach pandemii wielokrotnie podkreślali, że konieczne jest wprowadzenie obostrzeń przynajmniej na poziomie regionalnym. Prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska z Katedry Wirusologii i Immunologii Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie podkreśliła w rozmowie z PAP, że regionalny lockdown jest niemal nieunikniony, szczególnie w tych gminach, gdzie jest najmniejszy poziom wyszczepienia albo gdzie jest duża zakaźność.
– Zakażenia nagle nie znikną. Przy współczynniku R, wynoszącym w niektórych rejonach Polski 1,6, to pod koniec listopada możliwych jest nawet ponad 40 tys. zakażeń dziennie w Polsce – tłumaczyła wirusolog.