Debata w PE o kryzysie na granicy z Białorusią. „Łukaszenka i Putin dzisiaj otwierają szampana”
W środę 10 listopada w Parlamencie Europejskim odbyła się debata o sytuacji na granicy polsko-białoruskiej. – Jestem Polką, moja ojczyzna jest w przededniu święta narodowego. Jutro obchodzimy 103. rocznicę odzyskania naszej niepodległości. I znowu po tych wielu latach zostaliśmy zaatakowani bardzo brutalnie. Chcę z tego miejsca jeszcze raz podziękować naszym pogranicznikom, funkcjonariuszom policji, wojsku, że strzegą naszych granic, tak jak walczyli o wolną, niepodległą Polskę ich przodkowie – powiedziała Beata Kempa.
– Tak, można być w polityce albo mądrym i roztropnym, albo naiwnym. Wybierajcie. Naiwność będzie bardzo dużo kosztować, również całą UE. Panie wysoki przedstawicielu, mówił pan (…) o pomocy humanitarnej, że będzie pan rozmawiał z Łukaszenką. Ja panu życzę powodzenia – kontynuowała, podkreślając, że Polska wysyłała konwoje humanitarne, które odbijały się od granicy białoruskiej.
Debata w PE o kryzysie na granicy polsko-białoruskiej
Robert Biedroń krytykował, w jego ocenie, spóźnioną reakcję polskiego rządu. – Łukaszenka i Putin dzisiaj otwierają szampana, patrząc na to, jak nas podzielili. Cieszą się, że polski rząd wpadł w pułapkę zastawioną przez nich. Straciliśmy miesiące, namawiając polski rząd do tego, żeby się opamiętał i zaczął współpracować z UE. Co robił polski rząd? Straszył uchodźcami – powiedział.
– Zamiast pójść po rozum do głowy, to staliście się pożytecznymi idiotami Putina i Łukaszenki. Ale UE, panie komisarzu, też dała się nabrać. Ten dyktator, który przez 26 lat stosuje terror i reżim wobec swoich obywateli, torturuje ludzi. Dzisiaj więźniów politycznych na Białorusi jest więcej niż członków tej izby, więcej niż członków PE. Ludzie umierają, są torturowani, a my jako PE przyjmujemy kolejne rezolucje. A wysoki komisarz udaje, że nas nie słyszy, tak jak podczas tej debaty – kontynuował polityk.
Sankcje wobec Białorusi i Rosji?
Z kolei Zbigniew Kuźmiuk mówił o konieczności wprowadzenia sankcji, które uderzą zarówno w reżim białoruski, jak również w Rosję. – W tej debacie po wielokroć wybrzmiało, że to, co się dzieje na granicy białorusko-polskiej, to jest element wojny hybrydowej, prowadzonej przez reżim Łukaszenki, wspieranej także przez Putina i jego służby. Konieczne są więc rzeczywiste sankcje – na jeden i drugi reżim – powiedział.
– To nie może być tak, że będziemy karali tylko Białoruś. Także tę rękę, która popycha Białoruś do tego rodzaju działań, powinniśmy ukarać. A z tego, co słyszymy UE jest bliska zaakceptowania certyfikacji gazociągu Nord Stream 2, który będzie przecież dostarczał kolejne miliardy euro do budżetu Rosji – kontynuował Zbigniew Kuźmiuk.
Głosy wsparcia. „To nie jest problem Polski, to jest nasz problem”
W czasie debaty pojawiło się wiele głosów wsparcia dla Polski. – To nie jest problem Polski, to jest nasz problem. Polska broni całej Europy. Jeśli nie pomożemy, to nie będziemy mieli przyszłości, ponieważ granica ta stała się przedmiotem szantażu migracyjnego – powiedział François-Xavier Bellamy. – Sytuacja na granicy białoruskiej jest szokująca i musimy być wdzięczni Polsce i Litwie, że stawiają czoła temu hybrydowemu atakowi ze strony Rosji na nasze granice. Jest to atak na naszą Unię – stwierdził z kolei Robert Roos.
Wielu polityków zwracało uwagę na kwestię humanitarną. – Sytuacja na granicy polsko-białoruskiej jest przerażająca. Dziewczęta, chłopcy, kobiety są wykorzystywane jako żywe tarcze po to, żeby zdestabilizować Unię Europejską. To jest zagrożenie hybrydowe. Możemy powiedzieć, że filary UE drżą. To jest zagrożenie dla naszej wolności, dla naszego pokoju – powiedziała Fabienne Keller. Jednocześnie polityk podkreśliła konieczność wprowadzenia sankcji wobec reżimu Łukaszenki.
– Wykorzystanie migrantów jako broni i bawienie się ich życiem jest godne pożałowania. Pozostawianie ich samym sobie na granicy jest nieludzkie. Potrzeba jasnej reakcji Unii. Dyktatorowi nie może ujść to płazem – podkreślił Jordi Sole.