Granica Polska-Białoruś. Bronisław Komorowski ma plan na zażegnanie kryzysu
Przypomnijmy, że choć kryzys na polsko-białoruskiej granicy trwa od kilku miesięcy, w ostatnim tygodniu znacząco eskaluje. 8 listopada zaczęły do polskiej granicy napływać tłumy migrantów. Osoby te usiłowały już wiele razy sforsować tymczasowe zapory graniczne, jednak próby te zakończyły się fiaskiem. W strefie przygranicznej po białoruskiej stronie budowane są obozowiska, w których migranci koczują, licząc na przejście na polską stronę. Aktualnie największy tłum zebrał się przy przejściu granicznym w Kuźnicy Białostockiej.
O pomysły na rozwiązanie kryzysu był pytany w „Kropce nad i” TVN24 były prezydent Bronisław Komorowski. Jego zdaniem rząd od początku kryzysu granicznego działa zbyt schematycznie i jednowątkowo. – Pushbacki stosowane są również w innych krajach i nikt nie protestuje, ale oprócz tego trzeba robić coś jeszcze – mówił.
Kryzys na granicy Polska-Białoruś. Bronisław Komorowski proponuje rozwiązanie
– Polska mogłaby się wykazać wielkodusznością i wyselekcjonować z tej grupy migrantów kobiety, dzieci i osoby chore lub starsze i pozwolić im złożyć wnioski o azyl lub zaproponować odesłanie do krajów pochodzenia. Litwa stosowała o wiele szerszy wachlarz metod działania względem migrantów. Np. kupowali od migrantów deklaracje, że jak im się da pieniądze, to wrócą do kraju pochodzenia. Rząd działa nieprawdopodobnie schematycznie – silni, zwarci i gotowi, a tu powinno się świadomie pokazywać bardziej ludzką twarz – stwierdził Komorowski.
Były prezydent zauważył również, że rząd nie wykorzystuje sytuacji, które mogłyby działać na jego korzyść, np. pełnego dostępu dziennikarzy do strefy stanu wyjątkowego, czy też wsparcia dla medyków na granicy. – Gest taki, jak np. wsparcie dla medyków z granicy, nic by ich nie kosztował, a przeciwnie, by pomógł. Rząd przegrywa wojnę informacyjną z Białorusią. Litwa od początku zapraszała dziennikarzy i pokazywała, co się dzieje. Nie mogę też zrozumieć MON-u, przecież zawsze brali służby prasowe na różne wyjazdy kryzysowe i wojenne. To jest policzek dla wojska, bo medialnie ustawiają problem inne służby – dodał.