Zniszczenie aut Medyków na Granicy. Dwóch podejrzanych zostanie w areszcie na dwa miesiące

Dodano:
Jeden ze zniszczonych samochodów grupy „Medycy na granicy” Źródło: Facebook / Medycy na granicy
Sąd Rejonowy w Hajnówce podjął decyzję o tymczasowym aresztowaniu dwóch podejrzanych o atak na obozowisko medyków, ratujących życie migrantów w strefie przygranicznej. Trzecia podejrzana została wypuszczona.

Wieczorem w piątek 19 listopada sąd w Hajnówce zasądził areszt wobec dwóch mężczyzn, podejrzewanych o zniszczenie w Świnorajach w województwie podlaskim samochodów aktywistów z grupy Medycy na Granicy. Kobieta, będąca trzecią podejrzaną, będzie musiała wpłacić jedynie poręczenie majątkowe. Cała trójka została zatrzymana w środę 17 listopada. To mieszkańcy Białegostoku, wywodzący się z lokalnego środowiska pseudokibiców. Na potrzeby śledztwa policja zabezpieczyła ich laptopy, telefony, a także noże i maczety. Całej trójce za zniszczenie mienia grozi do pięciu lat pozbawienia wolności. Nie przyznają się do winy i odmawiają składania wyjaśnień.

Medycy na Granicy kończą misję. Ich pojazdy zniszczono siekierami

– Najważniejszą zasadą w ratownictwie medycznym jest bezpieczeństwo osób, które udzielają pomocy – stwierdzili przedstawiciele grupy Medycy na Granicy podczas konferencji, wyjaśniającej powody przerwania działalności. – Niestety to, co wydarzyło się wczoraj rano i sprawiło, że nasz specjalista ds bezpieczeństwa uznał sytuację, za niebezpieczną i ryzyko naszych działań określił jako nieakceptowalne. Wczoraj nasz zespół zastał 5 uszkodzonych samochodów osobowych. Prawdopodobnie zostały one zniszczone przy pomocy siekier i noży przez nieznanych sprawców. Cztery z tych samochodów to były prywatne auta naszych medyków, piąte należało do ekipy dokumentalistów – usłyszeliśmy.

Medycy na Granicy: Mieliśmy pełne prawo do obaw o życie

– Nie wiemy kto to zrobił, sprawą zajmują się konkretne służby. Członkinie naszego zespołu złożyły obszerne wyjaśnienia. Na miejscu było wielu policjantów, technik policyjny. Liczymy na to, że sprawcy tego haniebnego i nieakceptowalnego czynu zostaną ujęci – oświadczyli aktywiści. – W sytuacji, gdy nasze auto zostały zaatakowane siekierami i nożami, mieliśmy pełne prawo obawiać się – a nasz specjalista ds. bezpieczeństwa potwierdził te obawy, że następnym razem zostaną zaatakowane nie te auta, a my osobiście – podkreślono. – Niestety w takiej sytuacji zmuszeni byliśmy podjąć niezwykle trudną decyzję, że nasza działalność na granicy musi zostać w takiej formie zawieszona – podsumowano.

Źródło: WPROST.pl
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...