Po kryzysie na granicy będą „wypadki nuklearne”? Cichanouska ostrzega: Tylko upadek reżimu pozwoli uniknąć gróźb
Swiatłana Cichanouska uważa, że zachodnie kraje demokratyczne robią w kwestii Białorusi za mało. W rozmowie z Polsat News tłumaczyła, że powinny przede wszystkim „zrozumieć, z kim mają do czynienia”. – Z dyktatorem i okrutnym człowiekiem, który gra życiem nie tylko swoich ludzi, ale również tych z innych państw. Wykorzystuje ich życie, by wywierać presję na Europę za to, że ta wspiera ruchy demokratyczne na Białorusi - podkreśliła przywódczyni białoruskiej opozycji. Jak dodała, Łukaszenka używa „języka siły”, dlatego Zachód powinien używać języka „sankcji, politycznej i gospodarczej izolacji”.
– Musicie zrozumieć, że oczywiście naszym celem nie jest zrujnowanie białoruskiej gospodarki, ale naprawdę chcemy odzyskać naszych najbliższych, chcemy doprowadzić do rozmów, które pozwolą na przeprowadzenie nowych wyborów i odbudowy Białorusi – powiedziała. – Czyli ta unijna reakcja powinna z jednej strony opierać się o dotkliwe kary, a z drugiej o mocne wsparcie dla społeczeństwa obywatelskiego. Tylko takie dwukierunkowe działanie pozwali nam przetrwać i obalić tę dyktaturę – stwierdziła.
Granica polsko-białoruska. Cichanouska o sankcjach
Cichanouska oceniła, że sankcje pomogą powstrzymać kryzys na granicy, ale jeśli białoruski reżim się nie zmieni, to Europa będzie się zmagać z innymi zagrożeniami. – Takie jak zwiększony przemyt narkotyków do Unii, a nawet wypadki nuklearne. Zawsze podkreślam, że tylko upadek tego reżimu pozwoli Unii Europejskiej na uniknięcie wszelkich innych gróźb i zagrożeń przez niego kreowanych – ostrzegała. Podkreślała, że „tylko prawdziwa presja gospodarcza” może wpłynąć na zmianę zachowania reżimu.
- Wiem, że musicie bronić nie tylko polskiej, ale również unijnej granicy. Widzę, że jesteście bardzo krytykowani przez organizacje humanitarne, obrońców praw człowieka, za nieodpowiednie traktowanie migrantów. Ale krytykować zawsze jest łatwo, gdy nie od ciebie zależy znalezienie rozwiązania problemu. Rządzący w Polsce rozumieją, że migranci są zakładnikami reżimu, ale to dzięki nim on próbuje wywierać presję na Polskę, mścić się za polskie wsparcie dla sił demokratycznych na Białorusi – oceniała działania polskiego rządu.
Na koniec stwierdziła, że „trudno jest przewidzieć, co może zrobić nieprzewidywalna osoba”, czyli Aleksander Łukaszenka. - Trzeba przede wszystkim dać mu do zrozumienia, że żadne z jego działań nie sprawi, że zostanie w Unii potraktowany jako równy partner do rozmów, nikt nie będzie z nim rozmawiał o kryzysie politycznym na Białorusi. To on najpierw musi pokazać, że zależy mu na takich rozmowach, wypuszczając na wolność więźniów politycznych – podsumowała Cichanouska.
Sytuację z granicy polsko-białoruskiej relacjonujemy na bieżąco we Wprost.pl.