„Nowaja Gazieta”: Syryjczycy usłyszeli ultimatum. Dostali trzy dni na przedarcie się do Polski
Choć część migrantów, których ściągnął reżim Aleksandra Łukaszenki, wraca do krajów pochodzenia, na Białorusi nadal znajduje się kilka tysięcy osób zwabionych przez dyktaturę wizją przedostania się do Europy Zachodniej. Jak informowała ppor. Anna Michalska, rzeczniczka Straży Granicznej, obecnie nie koczują oni już przy granicy. Białorusini rozlokowali cudzoziemców w różnych centrach, w tym w budynkach należących do tamtejszych pograniczników.
Białorusini postawili Syryjczykom ultimatum?
Jedno z miejsc, gdzie przebywają migranci, znajduje się w okolicach Grodna. Z rosyjską „Nową Gazietą” skontaktował się jeden z przebywających tam mężczyzn. Rozmowa została opisana w artykule opublikowanym 3 grudnia. Mężczyzna, który przedstawił się jako Abu Omar, przekazał dziennikarzom, co miało spotkać migrantów. Jak relacjonował, do Syryjczyków przyszło dwóch mężczyzn w mundurach. Migranci mieli przedstawić cudzoziemcom ultimatum: albo w ciągu trzech dni przedostaną się na polską stronę, albo będą mogli wrócić do Syrii. Migrantom obiecano, że jeśli nie uda się im wedrzeć na teren Polski, zostaną przewiezieni do Mińska, a stamtąd deportowani do ojczyzny.
Rozmówca rosyjskich dziennikarzy twierdził, że w okolicach Grodna przebywa około 1400 migrantów. Większość z nich to uciekinierzy z kurdyjskich regionów Syrii i Iraku. Jest też około 150 Syryjczyków, w tym 53 osoby z Idlib.
Migranci wracają do ojczyzn
Do ojczyzny wracają Irakijczycy, w tym Kurdowie, którzy stanowili bardzo liczną grupę migrantów. W sobotę po południu z Mińska wyleciał samolot linii lotniczych Iraqi Airways. Na lot repatriacyjny zarejestrowało się 419 osób. Łącznie irackie władze wywiozły w ten sposób już 2,6 tys. osób, które zostały oszukane przez reżim Aleksandra Łukaszenki wizją przedostania się do Unii Europejskiej.