Granica polsko-białoruska. Migranci zachowują się inaczej. „Tego nie obserwowaliśmy na początku fali”

– Obserwujemy mniej prób przedarcia się przez granicę, ale grupy, które podchodzą, są dobrze przygotowane przez służby białoruskie – mówiła ppor. Anna Michalska. Wyjaśniła, że obcokrajowcy są wyposażeni w „różnorakie narzędzia”, często niebezpieczne.– Te osoby atakują polskie służby. Rzucają w nas kamieniami, petardami. Są sytuacje bardzo niebezpieczne. Tego nie obserwowaliśmy na początku fali migracyjnej – mówiła Michalska. – W sierpniu te grupy były duże, ale były spokojne. Nie było tej agresji, którą teraz obserwujemy – dodała.
Przedstawicielka Straży Granicznej podkreśliła, że Białorusini stosują fortele, żeby doprowadzić do przejścia migrantów przez tymczasowe ogrodzenie. – Widzimy, że służby białoruskie próbują osłabić naszą czujność. W jednym miejscu przygotowują nielegalne przejście, podstawiają drabiny, tną druty, a parę kilometrów dalej próbują przerzucać grupę – opowiadała Michalska.
MON: Białorusini dają migrantom alkohol
W poniedziałek 6 grudnia na oficjalnym profilu MON na Twitterze pojawiło się nagranie, które według osób w ministerstwie miałoby dowodzić rozpijania migrantów przez reżim Łukaszenki. Na trwającym zaledwie 23 sekundy filmie widać, jak zgromadzone wokół ogniska osoby nalewają napój ze szklanej butelki do kubeczków.
„Na granicy polsko-białoruskiej wciąż dochodzi do prób nielegalnych przekroczeń, a migranci zachowują się agresywnie w stosunku do naszych żołnierzy i funkcjonariuszy. Zachowanie migrantów może być spowodowane spożywaniem alkoholu, który otrzymują od białoruskich służb” – czytamy we wpisie Ministerstwa Obrony Narodowej.