„Wiadomości” TVP o Łukaszu Mejzie. Nie biznes, a „forma pomocy innym”, wspomniano o Grodzkim
Po kilkunastu dniach i wielu publikacjach prasowych na swój temat, wiceminister sportu Łukasz Mejza zwołał konferencję prasową, by odpowiedzieć na ostatnie medialne doniesienia o swojej działalności przed objęciem stanowiska w rządzie. Według Wirtualnej Polski Mejza i jego firma Vinci NeoClinic mieli oferować chorym m.in. na stwardnienie rozsiane terapię „pluripotencjalnymi komórkami macierzystymi”, terapię niesprawdzoną i niebezpieczną.
WP opublikowała tekst na temat biznesu wiceministra 24 listopada tego roku (zatytułowano go „Jak Łukasz Mejza postanowił zarobić na cierpieniu”). Mejza w trakcie konferencji 8 grudnia przekonywał, że zarzuty pod jego adresem są formułowane jedynie po to, by złożył mandat, a wtedy jego miejsce wejdzie polityk PSL. – Jak państwo doskonale wiecie, mamy do czynienia przez ostatnie dni z największym atakiem politycznym po 1989 roku – mówił Mejza, zarzucając mediom, że działają na zlecenie opozycji.
„Wiadomości” o sprawie Mejzy. Porównano ją do sprawy Grodzkiego
Konferencja Łukasza Mejzy była szeroko komentowana w Sejmie, gdzie temat poruszył poseł PO Arkadiusz Myrcha, o wiceministra sportu pytani byli tego dnia także wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki, a nawet wicepremier i prezes PiS Jarosław Kaczyński. Sporo miejsca wystąpieniu Mejzy poświęciła także stacja TVP Info.
Ta sprawa doczekała się też materiału w „Wiadomościach” TVP. W środę widzowie telewizji publicznej mogli zobaczyć pasek „Mejza pod ostrzałem, Grodzki bezkarny”, co już zapowiadało, że także TVP w podobny sposób co wiceminister postara się zderzyć dwie sprawy.
Tak prowadząca program Danuta Holecka wprowadziła widzów do tematu: – Wiceminister sportu Łukasz Mejza broni się przed atakami medialnymi i zapowiada kroki prawne wobec osób naruszających jego dobre imię. Chodzi o nagonkę medialną na wiceministra w związku z jego działalnością, zanim objął stanowisko w resorcie. Ci sami politycy opozycji i dziennikarze, którzy atakują Mejzę, jednocześnie milczą na temat zarzutów korupcyjnych wobec marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego. A senatorowie opozycji nie głosują w sprawie uchylenia mu immunitetu.
„Wiadomości” o Mejzie. Wersja Mejzy i „pomoc”
Autor materiału „Wiadomości” Dominik Cierpioł, po tym, jak zarysowano widzom wydarzenia z konferencji Mejzy, odczytał: – Gdy pojawiły się wątpliwości natury etycznej i moralnej, postanowił zrezygnować z tej formy pomocy innym. Projekt nie został uruchomiony.
„Forma pomocy innym” z „Wiadomości”, czyli firma Mejzy, była natomiast tak opisywana przez dziennikarzy Wirtualnej Polski: „Firma Łukasza Mejzy obiecywała leczyć umierających na raka i stwardnienie rozsiane, chorych na Alzheimera, Parkinsona oraz inne nieuleczalne przypadłości. Obecny wiceminister sportu osobiście jeździł i przekonywał rodziców chorych dzieci, że terapia jego firmy je wyleczy. Cena wyjściowa – 80 tys. dolarów”. Wirtualna Polska opisywała więc zamiary spółki Vinci NeoClinic, cały proceder, nigdzie nie padło że na tym zarabiał.
W „Wiadomościach” wyemitowano natomiast następujące słowa Mejzy z konferencji: – My tej działalności nie rozpoczęliśmy, nie wzięliśmy ani złotówki.
Z kolei Cierpioł kontynuował taką narrację, odczytując: – Pomimo tego, właśnie z powodu próby pomocy nieuleczalnie chorym, opozycja oraz wspierające ją media ostro atakują ministra Mejzę.
Po chwili w materiale znalazła się wypowiedź Mejzy ze spotkania z mediami, w której wiceminister zasugerował, że jest atakowany przez dziennikarzy, ponieważ latem tego roku wsparł projekt nazywany „Lex TVN”. – To może być niestety motywacja niektórych mediów do ataku na mnie – powiedział.
„Wiadomości” powtórzyły też ostrzeżenia Mejzy, że jeżeli ten złoży mandat, to opozycja mogłaby odebrać władzę Zjednoczonej Prawicy. W rzeczywistości odejście Mejzy aż tak bardzo nie osłabiłoby ZP, która ma 228 posłów w klubie PiS, trzech współpracujących z koła K'15 i dodatkowo niepisaną współpracę z posłem niezależnym Zbigniewem Ajchlerem. Opozycja na jednej „szabli” niewiele by zyskała.
Kto chce „gilotynować” Mejzę. Tezy Michała Karnowskiego
W programie informacyjnym TVP użyto także wypowiedzi Michała Karnowskiego, dziennikarza tygodnika „Sieci”, który tak mówił o sprawie Mejzy:
– Posła Mejzę próbuje gilotynować nie tylko bez wyroku sądowego, ale no bez dania mu na początku możliwości zabrania głosu. To faktycznie przypominało rodzaj polowania.
Media przyglądały się Mejzie jeszcze zanim znalazł się w orbicie Prawa i Sprawiedliwości. Nowy poseł miał problemy z publikacją swoich oświadczeń majątkowych, a uwagę dziennikarzy zwrócił też w zasadzie z marszu – choć do Sejmu dostał się z list KP-PSL (po śmierci posłanki Jolanty Fedak), to nie dołączył do klubu ludowców, tylko został posłem niezrzeszonym.
Zresztą, Wirtualna Polska w kolejnych tekstach o wiceministrze informowała, że zwracała się do niego z pytaniami, pojawiały się adnotacje, że Mejza nie odpowiadał do momentu publikacji. Tekst o Vinci NeoClinic ukazał się 24 listopada, pytania wysłano dzień wcześniej. Nie był to zresztą pierwszy materiał WP o Mejzie, ponieważ tydzień wcześniej też opisywano kulisy jego licznych biznesów.
Dopiero po pojawieniu się tych materiałów Mejza groził pozwami i zapowiadał ich złożenie – zrobił to zresztą ponownie na konferencji prasowej, jednak autorzy najgłośniejszego tekstu, Szymon Jadczak i Mateusz Ratajczak, jeszcze nie informowali, by trafiły do nich jakieś pisma.
TVP i Mejza z tą samą opowieścią. Historia Grodzkiego
W „Wiadomościach” pojawiło się też podobne nawiązanie co na konferencji Mejzy. Wiceminister pytał, dlaczego media skupiają się na nim, a nie prześwietlają marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego. Było to nawiązanie do śledztwa prokuratury wobec Grodzkiego, który w latach 2006-2012 miał jako dyrektor Specjalistycznego Szpitala im. prof. A. Sokołowskiego w Szczecinie „przyjmować korzyści majątkowe w złotówkach i dolarach, zobowiązując się w zamian do osobistego przeprowadzenia operacji lub ich szybkiego wykonania, a także do zapewnienia pacjentom dobrej opieki lekarskiej” (to cytat z komunikatów prokuratury w tej sprawie – red.).
M.in. TVP odlicza dni, od kiedy marszałek Senatu nie zrzekł się immunitetu (w „Wiadomościach” z 8 grudnia podano, że minęło 260 dni). Senat jeszcze w pierwszej połowie tego roku odsyłał prokuraturze wniosek o uchylenie Grodzkiemu immunitetu, ale izba wyższa odpowiedziała, że wniosek o wyrażenie zgody na pociągnięcie go do odpowiedzialności karnej zawiera „wady formalne”. Śledczy wniosek wysłali ponownie 30 kwietnia i do 20 października nic się z nim nie działo. Wtedy też Prokuratura Regionalna w Szczecinie poinformowała, że Senat postanowił „pozostawić wniosek (ws. Grodzkiego) bez biegu” i nie zajmie się uchyleniem immunitetu marszałka.
W zasadzie od początku tej sprawy Grodzki zapewnia, że jest niewinny, a zainteresowanie prokuratury pojawiły się tuż po tym, jak został marszałkiem Senatu. – Nigdy w życiu, i mogę to zeznać na mękach piekielnych, nie uzależniałem leczenia pacjentów od jakichkolwiek wpłat. Nie przyjmowałem łapówek. Ataki na mnie zaczęły się w dniu, kiedy zostałem marszałkiem. Traktuję to jako podstępną próbę odzyskania Senatu – mówił w Polsacie w marcu tego roku.