Koszalin. W pożarze escape roomu zginęło pięć 15-latek. Oskarżony: To moja osobista Golgota
Miłosz S., jeden z oskarżonych, rozpoczął odczytywanie swojego 36-stronicowego oświadczenia. Mężczyzna – który na sali rozpraw pojawił się w kominiarce – nie przyznaje się do winy i podkreśla: – Z tą tragedią będę żył do końca życia, to moja osobista Golgota. Mężczyzna na sali przebywał w kominiarce i w obstawie policji ze względu na to, że otrzymywał pogróżki. Na kolejnej rozprawie ma kontynuować odczytywanie swojego oświadczenia.
Wszyscy oskarżeni są o umyślne sprowadzenie pożaru. Zdaniem prokuratury lista zaniechań i nieprawidłowości jest długa. Zdaniem ojca jednej z ofiar Jarosława Pawlaka, tłumaczenia oskarżonego to „farsa”.
Tragedia w Koszalinie
4 stycznia 2019 roku w Koszalinie doszło do tragicznego w skutkach pożaru w escape roomie, w którym zginęło pięć 15-letnich dziewczyn, które zatruły się tlenkiem węgla.
Z pomieszczenia nie było drogi ucieczki oprócz tej, która otwierała się dopiero po rozwiązaniu wszystkich zagadek. W obiekcie nie było dróg ewakuacyjnych. 25-letni pracownik escape roomu nie był w stanie uwolnić nastolatek ze względu na ogień, który umożliwił mu dotarcie do pomieszczenia, w którym były zamknięte.