Z premedytacją zamordował szkolnego kolegę. Jego ojciec zemścił się na dilerze narkotyków. Święta spędził w domu

Dodano:
Proces Emila B. Źródło: Newspix.pl / krzysztof burski
16-letni Emil z premedytacją zamordował szkolnego kolegę. Więzienne kraty zamknęły się za nim na 25 lat. Ojciec skazanego chłopca został oskarżony o usiłowanie zabójstwa dilera narkotyków, którego klientem był Emil. Proces jeszcze trwa, ale rodziny już nie ma.

Kiedy prowadzą ich skutych na salę rozpraw, z grupy osób na korytarzu Sądu Okręgowego Warszawa-Praga padają krzepiące słowa: „Trzymajcie się!”, „Pozdrowienia!”. Jedna z kobiet podbiega, aby pocałować konwojowanego.

Już na początku rozprawy sędzia Stanisław Bielecki informuje, że sąd zwróci się do innego biegłego, gdyż ten, którego poproszono o ekspertyzę, odmówił – tłumacząc, że nie specjalizuje się w zagadnieniu, które ma opiniować. Chodzi o ustalenie okoliczności powstania krwawych plam w dniu zdarzenia na nodze oskarżonego, Mariusza R.

Adwokaci wykorzystują sytuację, aby wystąpić o uchylenie aresztu dla ich klientów.

Ich argumenty brzmią przekonująco: świadkowie w większości są już przesłuchani, nie istnieje obawa mataczenia. W areszcie siedzą już półtora roku. Pozyskanie opinii nowego biegłego niechybnie przedłuży proces o kilka miesięcy.

Sędzia jest zapewne tego samego zdania, gdyż po naradzie z ławnikami podejmuje decyzję. Oskarżeni będą odpowiadali z wolnej stopy. Jeszcze przytoczenie odpowiednich paragrafów i na koniec męska rozmowa z podsądnymi: muszą codziennie meldować się na komisariacie, nie wolno im zbliżać się do pokrzywdzonego Tomasza O., paszporty idą do depozytu. Złamią jeden z warunków, wracają za kraty.

– Rozumiemy się? – pyta sędzia.

Oskarżeni Mariusz R. i Tomasz B. wychodzą na korytarz bez kajdanek. A tam eksplozja radości wśród oczekujących. Nie będzie smutnej wigilii w celi.

Lecz nie wszyscy najbliżsi usiedli przy świątecznym stole. 16-letni Emil, syn Tomasza B., mógł tylko liczyć na widzenie z rodzicami w świetlicy zakładu karnego.

Ojciec Emila jest oskarżony wraz z kolegą Mariuszem R. o usiłowanie zabójstwa Tomasza O. Został on pobity i zraniony nożem. Uszedł z życiem, gdyż udało mu się uciec i schronić w pobliskim lokalu gastronomicznym.

Choć na sali sądowej się o tym nie mówi, obecni wiedzą, co przeżywa 50-letni Tomasz B. Proces ma w tle tragedię, jaka rozegrała się w szkole podstawowej w warszawskiej dzielnicy Wawer w maju 2019 roku. Niespełna 16-letni syn Tomasza B. zamordował wówczas w klasie, na oczach nauczyciela, starszego o rok kolegę Kubę.

Sąd potraktował nastoletniego zabójcę jak dorosłego i w lutym 2021 roku skazał go na 25 lat więzienia.

Źródło: Wprost
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...