W USA odtajniono 1,5 tys. dokumentów rządowych. Także dot. zamachu na Kennedy'ego
Archiwum z informacjami zgromadzonymi na temat zabójstwa Johna Kennedy'ego miało zostać odtajnione jeszcze w 2017 roku. Ówczesny prezydent Donald Trump zdecydował się wówczas na publikację jedynie części dokumentów. Zasłaniał się ekspertyzami służb, które twierdziły, że część informacji powinna zostać ukryta ze względu na „bezpieczeństwo narodowe”, ale także dobro organów ścigania czy sprawy zagraniczne.
Obecna decyzja Joe Bidena jest więc tylko spełnieniem zaległych zobowiązań Białego Domu. Z informacji napływających ze Stanów Zjednoczonych wynika, iż wśród 1,5 tys. dokumentów nie znalazło się nic, co wskazywałoby na przełom w sprawie tej tragicznej śmierci. Ustalenia komisji Warrena mówiące o „samotnym wilku” pozostają więc aktualne. Lee Harvey Oswald sympatyzował co prawda z komunistami, ale działać miał w pojedynkę.
Ciekawie prezentuje się być może raport dotyczący kontaktów Oswalda z ambasadą sowiecką w Meksyku. Zamachowiec miał tam rozmawiać z dyplomatami, z których jeden zdaniem CIA należał do „zespołu ds. zabójstw KGB”. O sfinansowaniu zamachu przez KGB miał też mówić rzekomy polski szofer sowieckiej ambasady w Canberze w Australii. Swoje informacje przekazał przez telefon. w dzień po zabójstwie Kennedy'ego. Ostatecznie stwierdzono jednak, że nikt podobny nie pracował w ambasadzie.
Odtajnione dokumenty nie ograniczają się wyłącznie do sprawy Kennedy'ego. Część z nich mówi o wieloletnich nieudanych próbach zabójstwa Fidela Castro przez amerykańskie służby. Kubańskiego przywódcę chciano otruć m.in. przy pomocy tabletek z jadem kiełbasianym czy lokalnych gangsterów.
Zabójstwo Johna F. Kennedy'ego. Część akt pozostaje tajna
Nadal nie ujawniono wszystkiego, co administracja USA wie o zamachu na J.F. Kennedy'ego. dAmerykańskie media już przy poprzedniej transzy ujawnianych dokumentów podkreślały, że decyzja o utrzymaniu częściowej tajności może prowadzić do podejrzenia, że rząd nadal chce zachować w tajemnicy pewne okoliczności dotyczące zamachu na prezydenta. Administracja broniła się, tłumacząc że jej ruch spowodowany jest koniecznością weryfikacji, czy podanie do informacji publicznej pewnych informacji, pokazujących m.in. metody działania wywiadu, nie narazi kraju na niebezpieczeństwo.