Wejście policji do KIK porównane do stanu wojennego. Janina Ochojska komentuje
Całonocne przesłuchania, przeszukania domu, kilkudziesięciu uzbrojonych policjantów – tak nocną operację służb w posiadłości Klubu Inteligencji Katolickiej podsumowują aktywiści z Grupy Granica. W swoim tweecie na ten temat piszą o „zastraszaniu i represjach” wobec osób, które pomagają ludziom poszkodowanym podczas kryzysu migracyjnego na granicy polsko-białoruskiej.
Krzysztof Luft o akcji w KIK: Takie najścia robiła Milicja Obywatelska
Do zdarzenia na tej samej platformie odniósł się m.in. aktor i dziennikarz Krzysztof Luft. „Policja weszła w nocy do punktu pomocy humanitarnej Klubu Inteligencji Katolickiej. Przeszukanie, przesłuchania, konfiskata materiałów. W stanie wojennym takie najścia na punkty pomocy organizowane przez działaczy KIK robiła Milicja Obywatelska” – pisał ostro.
W odpowiedzi na jego wpis i w oparciu o informacje Onetu posłanka Janina Ochojska z KO przekazała, że policja nie miała nakazu przeszukania domu należącego do aktywistów. „Stanowczo protestuję przeciwko zorganizowanemu prześladowaniu przez polską policję i inne służby działań ratujących życie ludzkie. Czy nadal dla rządu Mateusza Morawieckiego przestrzeganie praw człowieka jest aktualne?” – pytała na Twitterze.
Granica polsko-białoruska. Akcja policji w KIK na Podlasiu
Policyjna akcja rozpoczęła się jeszcze w środę 15 grudnia, około godziny 21. Przed posiadłością, z której korzystają wolontariusze KIK, stawili się funkcjonariusze z nakazem rewizji. W rozmowie z Onetem prezes warszawskiego oddziału Klubu Jakub Kiersnowski mówił o około 12 radiowozach i widocznej broni długiej.
Przesłuchania miały trwać aż do piątej rano. W tym czasie przeszukiwano też dom Klubu Inteligencji Katolickiej oraz samochody wolontariuszy. Tuż przed samym rozpoczęciem akcji, aktywistów nie wpuszczono do punktu pomocy humanitarnej dla migrantów.
Po wszystkim policjanci skonfiskowali dwa komputery i telefon. Kiersnowski zapowiedział, że będzie domagać się zwrotu sprzętu, niezbędnego do ratowania ludzkiego życia. On sam udał się w nocy z Warszawy na Podlasie. Podkreślał, że równie dobrze wszystkie przesłuchania mogły odbyć się w ciągu dnia.