Politycy opozycji na proteście przeciwko „lex TVN”. Nowacka: Nie przyszliśmy prosić o weto, ale żądać weta
W ponad 120 polskich miastach, nie tylko tych największych, odbyły demonstracje w obronie TVN i wolnych mediów. Główny protest pod hasłem „Wolne media, wolni ludzie, wolna Polska” rozpoczął się o godzinie 19 w Warszawie. Wzięło w nim udział wielu polityków opozycji z Donaldem Tuskiem na czele. Lider PO apelował, żeby pamiętać o tych, którzy „ledwo wiążą koniec z końcem”, bo „drożyzna zabija ich budżety domowe” i o wszystkich, którzy „są przez tą władzę upokarzani”. – O tych, którzy nie maja dostępu do wolnych mediów, bo żyją pod okupacją TVP Info – mówił. Zwrócił się też do prezydenta Dudy, któremu zadedykował słowa wiersza „Który skrzywdziłeś” Czesława Miłosza.
Głos zabrał także prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. – Dożyliśmy bardzo trudnych czasów, gdzie się nie pojawimy, pytają nas czy Polska jest wolnym krajem. Tak, jesteśmy dalej demokratycznym krajem, ale tylko dzięki wam, dzięki społeczeństwu obywatelskiemu, że nie dajecie sobie i nam odebrać nadziei – stwierdził. I dodał, że „z jednej strony mamy propagandę za miliardy, a z drugiej strony niszczone są wolne, niezależne media”. – Nie pozwolimy na to. Nie wrócimy do czasów, kiedy musieliśmy słuchać Radia Wolna Europa z zakłóceniami. Jesteśmy silni! Wolne media! – powiedział Trzaskowski.
„To nie chodzi o tę czy inną stację telewizyjną. Chodzi o wolność naszą i waszą”
– Znowu zareagowaliście, kiedy po kogoś przychodzą. 19 grudnia 2015 roku Polacy po raz pierwszy wyszli na ulice w obronie Trybunału Konstytucyjnego, wychodzili, kiedy przyszli po sędziów, po prawa kobiet – mówiła wicemarszałek Senatu Gabriela Morawska-Stanecka. Z kolei wicemarszałek Michał Kamiński zauważał, że „potrzebujemy wspólnoty teraz bardziej niż kiedykolwiek”. – W te święta zaciąży gigantyczny problem – przekonanie, że jeszcze nigdy po roku 1989 nie rządzili nami ludzie równie niekompetentni. Ludzie przegrywający walkę z covidem, wojnę z Łukaszenką, z polską złotówką – wymieniał.
Gdy swoje przemówienie zaczynał Włodzimierz Czarzasty, ludzie zgromadzeni przed Pałacem Prezydenckim zaczęli skandować: „zjednoczona opozycja!” – Słyszę, co krzyczycie. Chyba trzeba będzie tak zrobić – powiedział jeden z liderów Nowej Lewicy. – Kiedyś przestaniecie rządzić. Możecie teraz pluć na dziennikarzy, nie wpuszczać ich na granicę z Białorusią, próbować zamknąć TVN, ale nie pozwolimy wam na to, bo mamy wolność w sercach i nie zabierzecie jej nam! – zwracał się do rządzących.
– To nie chodzi o tę czy inną stację telewizyjną. Chodzi o wolność naszą i waszą, o wolność w edukacji, wolne sądy, wolność wyboru! Oni boją się wolnych mediów, bo wiedzą, że nie wyświetlą one paska „Rząd radzi sobie z covidem” albo „Świat zazdrości Polsce cen” – przemawiała posłanka KO Barbara Nowacka. – Nie przyszliśmy prosić o weto, ale żądać weta. By ta władza odczepiła się od wolnych ludzi. Jeśli ktoś nazywa się Prawo i Sprawiedliwość, to powinien przestrzegać prawa i być sprawiedliwy – stwierdziła.
„W tej całej historii chodzi o to, czy w ogóle będziemy mieli jeszcze demokrację”
Z kolei Adrian Zandberg zauważał, że „polskie media nie są idealne”, jednak „można w nich wiele naprawić”. – Ale żeby rozmawiać o czymkolwiek, musi być gwarancja pluralizmu, a pod rządami PiS jej nie ma – zaznaczył Zandberg. – Rządy PiS powoli się kończą. Po wyborach obawiam się, że niejednemu Polakowi przyjdzie taki pomysł, aby „ich TVP” zamienić na „nasze TV”. Mówię temu stanowcze „nie”. Nie wolno wejść w te buty – powiedział.
Pod koniec głos zabrał jeszcze były Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar. – W tej całej historii chodzi o to, czy w ogóle będziemy mieli jeszcze demokrację, czy będziemy mieli wolne wybory – mówił. I zaznaczył, że „stawką jest demokracja”. – W 2022 roku, niezależnie od tego co się stanie, to i tak musimy się bardzo zaangażować obywatelsko. Każdy z nas musi sobie odpowiedzieć na pytanie, co chce w 2022 roku zrobić dla demokracji i dla obecności Polski w Unii Europejskiej – podsumował.