Rosja grozi światu. Czy USA pękną?
Co powiedział „gaspodin” Aleksander Gruszko? Tłumacząc to na nasze, powiedział że relacje jego kraju z szeroko rozumianym Zachodem znalazły się w punkcie zwrotnym. I że trzeba teraz – aby uniknąć wojny – dokonać takich porozumień politycznych (oczywiście w wymiarze formalnych układów czy traktatów), które by dały Rosji to, co chce osiągnąć bez jednego wystrzału, bez marnowania jednego naboju, pocisku artyleryjskiego, bez litra swojskiej ropy do czołgu czy samolotu.
Jednym słowem: Rosja grozi palcem.
Wywiadowi z wice-Ławrowem towarzyszyły zamieszczone na stronie MSZ Rosji propozycje nowych traktatów miedzy Moskwą a Waszyngtonem oraz Moskwą i NATO.
Jest to próba przystawienia Białemu Domowi pistoletu do głowy, bo tzw. gwarancje bezpieczeństwa, zawarte w nowym projekcie traktatu Rosja-USA, faktycznie uniemożliwiają rozszerzenie Paktu Północnoatlantyckiego.
Skądinąd to stara śpiewka, bo pamiętam dobrze – jako ówczesny minister do spraw europejskich w rządzie Rzeczypospolitej Polskiej – dość brutalną grę propagandową Moskwy pod koniec zeszłego wieku, aby nie doszło do rozszerzenia NATO o Polskę, Czechy i Węgry, a następnie Litwę, Łotwę i Estonię.
Zresztą Kreml w niewiele mniejszą histerię wpadał, gdy Pakt poszerzał swoje włości o kraje bałkańskie. Spektakularny jest przykład Montenegro (Czarnogóry), gdzie doszło do próby zamachu stanu inspirowanego wprost przez agentów rosyjskich, gdy kraj ten był na finiszu negocjacji akcesyjnych w NATO.
Oczywiście Amerykanie zapewne się nie przestraszą, choć z drugiej strony widać wyraźnie, że 46. prezydent w dziejach Stanów Zjednoczonych Ameryki, Joseph Robinette Biden, zwany Joe Bidenem, tęskni za czasami pierwszej kadencji Baracka Husseina Obamy – był wtedy wiceprezydentem – gdy dokonano w relacjach amerykańsko-rosyjskich „resetu”, czyli de facto za cenę zneutralizowania Rosji na Bliskim Wschodzie, w Iranie i Afganistanie, oddawał jej w jakiejś mierze pieczę nad naszym regionem Europy.
Amerykanie wycofali się z tego podczas drugiej kadencji duetu Obama-Biden, ale pierwszy rok prezydentury J. R. Bidena pokazuje, że niczego wykluczać nie można…
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.