"Rosja chce władzy i uznania"
Rosyjskie problemy z Zachodem nie mają nic wspólnego z rakietami, wojennymi pomnikami, irańskim programem atomowym ani też z mięsem z Polski - czytamy w "Sueddeutsche Zeitung" (SZ). Wszystkie te spory są jedynie "substytutem, pretekstem", którego celem jest ukrycie prawdziwej przyczyny: "Rosja i jej prezydent (Władimir) Putin dążą do nowej władzy i uznania". "Odbywa się to za pomocą wzbudzania lęków, celowo przesadnych reakcji oraz unieważniania zasad gry" - wyjaśnia autor komentarza Stefan Kornelius.
"SZ" wskazuje na trzy czynniki, które w minionych latach doprowadziły do umocnienia pozycji Rosji na światowej arenie: poparcie udzielone Putinowi przez George'a W. Busha w czerwcu 2001 roku w Słowenii, polityka (ówczesnego kanclerza Niemiec) Gerharda Schroedera i (prezydenta Francji) Jacquesa Chiraca przed wojną w Iraku oraz "przekleństwo" ropy i gazy. "Nowe bogactwo czyni Rosję mocną i niezależną" - pisze komentator. Zewnętrzna siła i pieniądze umocniły rosyjski nacjonalizm i pozwoliły autorytarnemu kierownictwu państwa na ograniczenie swobód wewnątrz kraju.
Spór o tarczę pokazuje jak w soczewce wszystkie te uwarunkowania. Gdyby chodziło jedynie o irańskie ambicje atomowe, problem zostałby szybko rozwiązany - przypuszcza "SZ". Rosja zdecydowała się jednak świadomie na "błędną interpretację" systemu antyrakietowego. Pomimo gotowości Ameryki do kooperacji z Rosją, odpowiedź Putina jest jednoznaczna: zapowiedział, że nie zamierza przestrzegać Traktatu o Ograniczeniu Sił Konwencjonalnych w Europie (CFE).
Konfrontacyjna postawa Putina nie pozostawia na pierwszy rzut oka innej możliwości, jak tylko rozmieszczenie amerykańskich rakiet - pisze Kornelius. Jednak dokładniejsza analiza strategicznego bilansu ewentualnej konfrontacji z Rosją byłaby - zdaniem komentatora - niekorzystna. Zachód potrzebuje Rosji do rozwiązania problemu Kosowa oraz powstrzymania irańskich ambicji nuklearnych. "Analiza zysków i strat przemawia przeciwko tarczy" - czytamy. Zdaniem gazety, decyzja powinna zostać odłożona do czasu, gdy Kosowo otrzyma niepodległość, a w Rosji urząd obejmie nowy prezydent.
"FAZ" upatruje w obecnych działaniach Rosji próbę odzyskania pozycji równej z Ameryką, pomimo obecnej dysproporcji w dziedzinie potencjału wojskowego. Gazeta przypuszcza, że Rosja chce wykorzystać spór o tarczę do zyskania na czasie dla unowocześnienia swego potencjału wojskowego. Ewentualne wbicie klina między Amerykę i Europę byłoby przy okazji "pożądanym efektem ubocznym".
Jak twierdzi "FAZ", Rosja wykorzystuje obecnie to, iż Stany Zjednoczone mogą co prawda decydować o globalnej agendzie politycznej, jednak nie dysponują wystarczającymi środkami do realizacji tej agendy. Rosja nie jest natomiast w stanie stworzyć na własną rękę "antycentrum" i dlatego sięga po inne metody - podejmuje kontakty z Chinami oraz dowartościowuje międzynarodowe instytucje, żeby w ten sposób zdyskredytować Amerykę.
"To wszystko nie musi prowadzić do nowej epoki lodowcowej czy wręcz do nowej zimnej wojny, tym bardziej, że Moskwa potrzebuje zachodnich inwestycji do unowocześnienia swej gospodarki" - ocenia "FAZ".
Dystans między Rosją a Zachodem będzie się jednak pogłębiał - przewiduje gazeta. Już teraz widać, że wybory parlamentarne i prezydenckie w Rosji zaplanowano pod antyamerykańskimi hasłami. Zdaniem "FAZ", antyamerykanizm ma spełnić rolę "spoiwa" dla politycznego obozu Putina. W "oblężonej twierdzy" łatwiej też można dyskredytować przeciwników jako "zdrajców ojczyzny" - czytamy.
pap, em