Nie tylko Giertych i Wrzosek byli podsłuchiwani? Ruch Hołowni domaga się kontroli NIK
– Inwigilacja osób krytycznych wobec władzy Pegasusem i gigantyczne odszkodowanie, które Polska będzie musiała zapłacić za zerwanie kontraktu na zakup śmigłowców dla wojska – do długiej listy zmartwień i problemów PiS zafundowało nam przed świętami kolejne, równie niepokojące" – mówił podczas briefingu w Sejmie Michał Kobosko, przewodniczący partii Polska 2050.
Szef ugrupowania Szymona Hołowni podkreślił, że obywatele mają prawo wiedzieć, czy i jak prokuratura, policja, Centralne Biuro Antykorupcyjne i Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego wykorzystywały system Pegasus do inwigilacji obywateli, a w szczególności środowiska prawniczego.
Pegasus. Partia Hołowni składa wniosek do NIK
W związku z tym we wtorek 21 grudnia koło parlamentarne Polski 2050 złożyło wniosek do Najwyższej Izby Kontroli o przeprowadzenie kontroli doraźnej w tych instytucjach.
– W szczególności zależy nam na kontroli trybu zlecenia przeprowadzania czynności inwigilacyjnych, sposobu wyboru osób obejmowanych inwigilacją oraz weryfikacji podstaw prawnych do korzystania z tego typu metod przez organy państwa – mówił w Sejmie Michał Kobosko. – Dlatego NIK jako instytucja ustawowo zobowiązana do kontrolowania naszych urzędów państwowych powinna zająć się zbadaniem, do czego Pegasus został w Polsce wykorzystany – zaznaczył.
Roman Giertych był inwigilowany?
W poniedziałek 20 grudnia Associated Press podała, że mecenas Roman Giertych był szpiegowany za pomocą systemu Pegasus w czasie kampanii przed wyborami parlamentarnymi w 2019 r. Telefon adwokata miał być podsłuchiwany 18 razy. Amerykańscy dziennikarze powołują się na ustalenia badaczy z Citizen Lab na Uniwersytecie w Toronto. Agencja potwierdziło też wcześniejsze doniesienia, że Pegasusem mogła być szpiegowana prokurator Ewa Wrzosek.
Associated Press nie podaje, kto mógł stać za atakiem, ale podejrzenia padają na polskie służby. Do opracowanego przez izraelską firmę NSO Group systemu dostęp mają tylko agencje rządowe. Zdaniem Giertycha służby szukały taśmy z wymiany pieniędzy między Jarosławem Kaczyńskim i Geraldem Birgfellnerem, albo nagrań dotyczących afery podkarpackiej, z którą zetknął się podczas swojej pracy.