W „Wiadomościach” usprawiedliwiono podsłuchy, a za drożyznę obwiniono Rosję. Co powiedziano o decyzji Dudy?
Choć temat prezydenckiego weta jest w poniedziałek numerem jeden we wszystkich mediach, „Wiadomości” TVP niezbyt to interesuje. Decyzji Andrzeja Dudy poświęcono w głównym wydaniu programu kilkanaście sekund, a materiał upchnięto niemal na szarym końcu. Pokazano także urywek argumentacji Dudy, który był wycięty z pełnego kontekstu wypowiedzi prezydenta.
Sporo miejsca poświęcono za to innym tematom. Władysławowi Frasyniukowi, który w „Wiadomościach” uparcie przedstawiany jest jako F. z zasłoniętymi oczami. Przeciwko Frasyniukowi skierowano bowiem akt oskarżenia w sprawie jego słów na temat żołnierzy ochraniających polsko-białoruską granicę. – To jest wataha psów, która otoczyła biednych, słabych ludzi. Tak nie postępuje żołnierz, to są śmieci po prostu. To nie są ludzkie zachowania, ci żołnierze nie służą Polsce, tylko plują na te wszystkie wartości, o które walczyli ich rodzice czy dziadkowie – mówił Frasyniuk.
Drożyzna? Winna Rosja
TVP skupiło się również szalejącej drożyźnie. Jak jednak wskazano, za wszystko odpowiedzialna jest Rosja, która spekuluje cenami gazu. Wymieniono także, „kto pracuje na Rosji” – politycy ci należą do EPL, do której należy też PO – słyszeliśmy w materiale. Przy okazji drożyzny pochwalono za to NBP i jego prezesa Adama Glapińskiego.
Dobrej prasy nie ma z kolei selekcjoner polskiej kadry Paulo Sousa, na którym „Wiadomości” nie zostawiły suchej nitki. „Sousa zdezerterował” – grzmiano i przytaczano niepochlebne komentarze z sieci, które wcześniej popłynęły w kierunku trenera.
Podsłuchy? Dobre!
Na koniec wspomniano także o podsłuchach Pegasusem. „Opozycja atakuje polskie służby” – podsumowały „Wiadomości” wskazując, że w podsłuchach nie ma nic złego, kiedy dotyczą one osób podejrzanych o przestępstwa. „A na opozycją są takie osoby” – usłyszeliśmy w materiale. Przy tej okazji posłużono się przykładami m.in. Stanisława Gawkowskiego i Sławomira Nowaka. O Brejzie, na którym nie ciążą żadne zarzuty mówiono z kolei, że „jego nazwisko pojawiło się w śledztwie w sprawie farmy trolii w inowrocławskim magistracie”. „Za hejt płacono pieniędzmi wyprowadzonymi z magistratu” – twierdzi państwowa telewizja przypominając aferę, którą TVP Info od dawna usiłuje powiązać z Krzysztofem Brejzą.