Medialna potyczka pomiędzy Mariuszem Błaszczakiem i Tomaszem Siemoniakiem. Polityk PO o „propagandyście”
Mariusz Błaszczak w kontekście możliwego ataku Rosji na Ukrainę przypomniał, że agresywna polityka Kremla nie jest niczym nowym. Szef MON nawiązał tymi słowami do Gruzji i 2008 r. Minister Obrony Narodowej na antenie radiowej Jedynki skrytykował ówczesny rząd PO-PSL na czele z Donaldem Tuskiem za reakcję. Powiedział, że tamtejsza koalicja rządząca likwidowała jednostki wojskowe, a ten proceder widoczny był zwłaszcza w 2011 r.
Do słów Błaszczaka odniósł się godzinę później na tej samej antenie Tomasz Siemoniak. Były szef MON tłumaczył, że część decyzji już zapadła jeszcze przed tym, kiedy on obejmował resort. – Decyzji były oczywiste, bo zniesiono pobór do armii i wiele jednostek na wschodzie i zachodzie po prostu zostało zredukowanych i zlikwidowanych – wyjaśnił.
Tomasz Siemoniak odpowiada na słowa Mariusza Błaszczaka. „Zahamowano modernizację”
Polityk PO stwierdził, że „od 2015 roku zahamowano modernizację”. – Antoni Macierewicz, Bartłomiej Misiewicz, czystki i odejścia najlepszych dowódców, brak nowego sprzętu. To, że minister Błaszczak w swym rodzinnym Legionowie zbudował za pieniądze wojska szpital, który jest zupełnie zbędny, to jest chyba jedyny powód to wątpliwej chwały – mówił Siemoniak.
Były minister spraw zagranicznych dodał, że „żaden nowy sprzęt z umów podpisanych przez rząd Prawa i Sprawiedliwości się nie pojawił”. Siemoniak ocenił, że informacja o tym, że do Polski w 2022 r. nie trafią śmigłowce, jest „załamująca”. – Minister Błaszczak jest ostatnią osobą, która powinna wytykać komuś jakiekolwiek zaniechania – zaznaczył były szef MON. Siemoniak, podsumowując sprawę przyznał, że „Błaszczak stał się propagandzistą, mówiąc o tym, co się stało 14 lat temu”.