„Mówiąc Wprost”. Gowin będzie się mścił? Libicki: U każdego, kto miał do czynienia z PiS i Kaczyńskim, takie uczucie się rodzi
Pierwszy wywiad, jakiego udzielił Jarosław Gowin po długiej przerwie, wywołał duże polityczne emocje. Były wicepremier, który pod koniec 2021 r. trafił do szpitala, potwierdził w TVN24 m.in. że cierpiał na depresję. W wywiadzie ujawnił także podłoża swoich problemów, wśród których znalazły się brutalne ataki PiS na jego partię, niego samego oraz jego rodzinę.
Gowin przyznał, że to był „czas brutalnych i brudnych zagrywek. Wielu ciosów wymierzonych we mnie i moich ludzi. Cel Jarosława Kaczyńskiego był prosty: rozmontować mi partię i zbudować w Sejmie większość beze mnie. A że nie udało się tego zrobić zwykłymi metodami, sięgnęli po przekupstwo, po haki, naciski, po zastraszanie i groźby zwolnienia z pracy”.
Jednocześnie były wicepremier stwierdził, że powrócił do polityki i jest silniejszy, niż kiedykolwiek wcześniej. Wielu obserwatorów życia politycznego uważa, że jest to zapowiedź chęci zemsty byłego wicepremiera.
W programie „Mówiąc Wprost” zgadza się z taką oceną senator PSL Jan Filip Libicki, który w przeszłości był związany z PiS.
– Myślę, że u każdego, kto miał do czynienia z Prawem i Sprawiedliwością oraz jego prezesem [Jarosławem Kaczyńskim], takie uczucie się rodzi. Ja mam za sobą bogatą przeszłość partyjną i różne rzeczy widziałem. Widziałem wielokrotnie eliminację wewnętrznej, partyjnej konkurencji – mówi senator Jan Filip Libicki.
– W zdecydowanej większości przypadków polegało to na tym, ktoś kogoś ograł i tym samym wyeliminował. Natomiast w Prawie i Sprawiedliwości ta eliminacja idzie dalej. Nie chodzi o eliminację z polityki. Chodzi o odarcie z godności, o atakowanie rodziny, o mówienie, że się kogoś zwolni z pracy. Chodzi o wdeptanie człowieka w ziemię – podkreśla polityk.
Senator wspomniał sytuację sprzed lat, kiedy zakończyła się współpraca Jarosława Gowina i Donalda Tuska w Platformie Obywatelskiej.
– Sądzę, że w momencie, w którym Jarosław Gowin przegrał z Donaldem Tuskiem i został wypchnięty z PO, to Gowin patrzy na to z perspektywy jakiejś gry. Gry, w której gracz-przeciwnik chciał go usunąć ze swojej partii, i to właśnie zrobił. Ale ten gracz nie chciał atakować niczyjej żony, dzieci, nie szukał w przeszłości wydumanych faktur. Nie chciał go zniszczyć fizycznie – tłumaczy Jan Filip Libicki.
Polityk dodaje także, że wcale nie oznacza to agresywnych działań ze strony lidera Porozumienia.
– Jeśli ktoś się odwołuje do chrześcijaństwa, to nawet jeśli rodzi się w nim takie uczucie, o którym mówiłem w kontekście byłego wicepremiera, powinno zrobić się wszystko, żeby je w sobie stłumić. Myślę, że Jarosław Gowin jest w stanie to uczucie stłumić. Ale pytanie jest o wiele ważniejsze: na ile Prawo i Sprawiedliwość zagraża Polsce, na zasadzie kogoś, kto biega z nożem i kogo trzeba odizolować dla dobra ogółu? – pyta Libicki.
Senator Jan Filip Libicki w „Mówiąc Wprost” skomentował także niedawne spotkanie polityków opozycji z ministrem zdrowia, na które przybył także niespodziewanie Jarosław Kaczyński.
– Minister Niedzielski wystąpił w charakterze mało istotnego podmiotu, a wszystko przekazywał tak naprawdę Jarosław Kaczyński. Podczas gdy to Adam Niedzielski powinien grać pierwszoplanową rolę. Nie zazdroszczę ministrowi położenia, w którym obecnie jest szef resortu zdrowia – mówił senator.
Polityk skomentował także zamieszanie z tzw. ustawą Hoca oraz jej ewentualną nową wersją, którą obiecywali politycy PiS.
– Podejrzewam, że będzie dokładnie taki sam groch z kapustą, jak jest w Polski Ładzie. Z tą różnicą, że Polski Ład dotyczy bardzo ważnej dziedziny życia, jaką są pieniądze. Natomiast ustawa Hoca 2.0, dotyczy zdrowia i życia ludzkiego – mówi senator Libicki.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.