Polski Ład a uposażenia posłów. Tajemnicza interpretacja, parlamentarzyści otrzymali 425 zł zwrotu
Ta historia zaczęła się od nieoficjalnej informacji, którą na Twitterze opublikował dziennikarz Radia ZET Mariusz Gierszewski. Jak pisał 31 stycznia tego roku: „W Ministerstwie Finansów trwają prace nad zmianą sposobu opodatkowania parlamentarzystów tak, aby nie stracili na Polskim Ładzie. Pod uwagę brane jest wydanie interpretacji, że posłowie i senatorowie to osoby fizyczne wykonujące działalność polityczną”.
Te doniesienia Gierszewskiego pojawiły się w momencie, gdy było już wiadomo, że posłowie i senatorowie stracą na Polskim Ładzie – łącznie około 1400 zł (na dietach i pensji). Do tych informacji odnosili się przedstawiciele rządu. „Nie będzie żadnych specjalnych, dodatkowych korzyści dla parlamentarzystów. MF pracuje nad przepisami, o których niedawno informowaliśmy na konferencji” – ogłosił na Twitterze rzecznik rządu Piotr Müller.
Reagował też Artur Soboń, wiceminister finansów, który przypominał: „Uposażenie traktowane jako wynagrodzenie ze stosunku pracy, jest opodatkowane na ogólnych zasadach według skali podatkowej, natomiast dieta objęta jest zwolnieniem od podatku tak jak wszystkie diety osób wykonujących czynności społeczne i obywatelskie”.
Kancelaria Sejmu wypłaca parlamentarzystom zaległą „kwotę wolną”
Tymczasem Onet potwierdził u kilkunastu posłów, że choć w styczniu dostali pomniejszone wynagrodzenie, to w piątek 28 stycznia otrzymali nowe przelewy. Każdy z rozmówców potwierdzał, że tytuł przelewu brzmiał „Kwota wolna od podatku 01/22”.
Skąd to wyrównanie? Jak opisuje Kamil Dziubka z Onetu, autor materiału, 425 zł wynosi też tzw. kwota zmniejszająca podatek – tyle mniej miesięcznie podatnik, etatowiec (zatrudniony na umowę o pracę) oddaje ze swojej pensji, jeżeli wcześniej złożył formularz PIT-2. Skoro oddano taką kwotę, to posłów potraktowano, jakby byli etatowymi pracownikami.
W odpowiedzi na pytania Onetu Centrum Informacyjne Sejmu ogłosiło: „Pierwotnie Kancelaria Sejmu wypłaciła posłom uposażenie poselskie za styczeń 2022 r. bez zmniejszania zaliczki na podatek o ww. kwotę 425 zł i jednocześnie wystąpiła do Krajowej Informacji Skarbowej (…) z wnioskiem o wydanie interpretacji indywidualnej dotyczącej powyższego zagadnienia. Interpretacja taka powstała i została do Kancelarii Sejmu przesłana. Potwierdza ona, że posłowie mogą korzystać z wyżej opisanej możliwości”.
Tajemnicza interpretacja dla posłów. Wiceminister zapowiada, że opublikuje ją lada dzień
Doradczyni podatkowa z kancelarii Grant Thornton Małgorzata Samborska już 31 stycznia na Twitterze wskazywała, że jeszcze w maju 2021 roku Krajowa Informacja Skarbowa, wydając jedną z interpretacji, oceniła, że uposażenie parlamentarzystów to nie wynagrodzenie ze stosunku pracy, a „działalność wykonywana osobiście”. Jednocześnie w ustawie o wykonywaniu mandatu posła i senatora w art. 27 zapisano: „Uposażenie oraz dodatki, o których mowa w art. 26, są traktowane jako wynagrodzenie ze stosunku pracy”.
– Moim zdaniem wynagrodzenia posłów to są przychody z tzw. działalności wykonywanej osobiście, a więc powinny być rozliczane tak jak przy umowie zlecenia. To znaczy, że posłowie nie mają prawa do tych 425 zł co miesiąc – tłumaczyła Samborska w rozmowie z Onetem.
Na publikację portalu zareagował Artur Soboń, wiceminister finansów, który zarzucił autorowi manipulację. „Nie ma żadnej zmiany, która poprawiłaby sytuacje posłów w związku z Polskim Ładem. Posłowie dostali wyrównanie zaliczek dokładnie tak jak np. emeryci. Stanowisko skarbówki ws. uposażeń posłów jest niezmienne” – ogłosił Soboń na Twitterze.
Wiceminister dowodził dalej, że „skarbówka jednoznacznie” oceniła, że uposażenie poselskie to wynagrodzenie z tytułu stosunku pracy. „W każdym razie dziś posłowie w swojej największej liczbie (ok. 140 posłów) tracą 1658 zł, gdyby przyjąć opinie o działalności wykonywanej osobiście byłoby to plus 4514 zł” – podsumował Soboń, sugerując, że gdyby wybrano inny sposób rozliczeń posłów, to ci traciliby więcej, niż dotychczas. Wiceminister finansów zapowiedział też, że 4 lutego ujawni interpretację skarbową w tej sprawie, a pisze tak: „Puszczę jutro do publicznej wiadomości. Nie cierpię takiej ordynarnej manipulacji!”.
W tej sprawie jest więc więcej pytań niż odpowiedzi. Jeżeli było jasne, że należy rozliczać uposażenie posłów tak, jakby byli etatowcami, to po co w ogóle Kancelaria Sejmu wystąpiła o interpretację? Nie wiadomo też, co dokładnie zawiera interpretacja skarbowa, o której tyle pisał Soboń.