Polityk KO nie zostawia suchej nitki na PiS. Jarosław Wałęsa dla „Wprost”: Kaczyński osiągnął tutaj niezaprzeczalny „sukces”
Magdalena Frindt, „Wprost”: Jak pan rozszyfruje skrót PiS? Pytam, dlatego że na ostatniej konwencji programowej Platformy Obywatelskiej Donald Tusk rozwinął go jako „Przekupstwo, inwigilacje, szantaż”.
Jarosław Wałęsa, poseł Koalicji Obywatelskiej: Popatrzmy na sytuację, w której znalazł się nasz kraj. Na kilku ministrach ciążył wyrok skazujący za działania niezgodne z prawem, wydany przez niezawisły sąd. Oczywiście ci ministrowie zostali uniewinnieni przez swojego kolegę prezydenta. Dodatkowo ci ludzie, którzy przekraczali swoje uprawnienia, uzyskali w nagrodę nowe stanowiska i kolejne kompetencje, co pokazuje że mają polskie prawo za nic. Nie przejmują się tym, że nie wolno łamać przepisów, nie wolno wychodzić poza zakres swoich obowiązków i postępują dokładnie tak samo jak poprzednio, a nawet gorzej – bo mają nowe możliwości techniczne. Jak będzie problem, to pójdą po pomoc do swojego partyjnego kolegi. Raz już pomógł.
Wróćmy jeszcze na chwilę do konwencji. Donald Tusk zapowiadał, że „dogonicie w najbliższych miesiącach PiS”. Patrząc na jeden z ostatnich sondaży, te słowa szybko się sprawdziły, bo KO jest tylko 1 punkt procentowy za koalicją z partią Jarosława Kaczyńskiego na czele. Ale trzeba zaznaczyć, że to tylko jedno badanie. Myśli pan, że na poprawie wyniku zaważyła wasza praca czy kryzysy polityczne, z którymi musi się mierzyć władza?
Myślę, że jedno i drugie. PiS zdaje sobie sprawę, że wyczerpał już swoje możliwości, że rozdawać cudze pieniądze można tylko do pewnego momentu, kiedy te pieniądze są. A już teraz widzimy, że kasa jest pusta, że król jest nagi i propaganda sukcesu już się po prostu nie sprawdza. Czas działa na niekorzyść PiS-u. Ale – przyjmijmy na potrzeby naszej rozmowy, że PiS ma jak najlepsze intencje w sprawowaniu władzy – nie da się sprawować dobrze władzy i stanowić dobrego prawa, w taki sposób, w jaki oni próbują to robić.
To znaczy?
Świetnym przykładem jest ostatnia propozycja Jarosława Kaczyńskiego dotycząca sposobu na walkę z pandemią COVID-19. Pod projektem „lex Kaczyński” nie podpisałby się nawet student prawa. Tak właśnie stanowione jest prawo za rządów PiS-u: niechlujnie, na kolanie, bez odpowiednich analiz, bez konsultacji społecznych, całkowicie w oderwaniu od rzeczywistości.