Głosowanie ws. „Lex Czarnek” w Sejmie. Kukiz i Mejza pomogli PiS
We wtorek 8 lutego połączone sejmowe komisje edukacji, nauki i młodzieży oraz obrony narodowej rozpatrzyły uchwałę Senatu w sprawie nowelizacji prawa oświatowego, czyli tzw. „lex Czarnek”. Senatorowie opowiedzieli się za odrzuceniem ustawy w całości bez wprowadzania poprawek. Za przyjęciem stanowiska Senatu w sprawie "lex Czarnek" opowiedziało się 37 posłów, przeciw było 39, a jedna osoba się wstrzymała.
Lex Czarnek - jak głosowali posłowie?
Dzień później weto Senatu zostało poddane pod głosowanie w Sejmie. Za odrzuceniem uchwały Senatu opowiedziało się 233 polityków (227 z klubu PiS; 3 z Kukiz'15 w tym Paweł Kukiz oraz Andrzej Sośnierz, Zbigniew Ajchler i Łukasz Mejza). Przeciw zagłosowało 220 posłów (125 z klubu KO, 42 z Lewicy, 23 z Koalicji Polskiej, 11 z Konfederacji, 8 z Polski 2050, 5 z Porozumienia, 3 z PPS, 2 z Polskich Spraw oraz Ryszard Galla). Od głosu wstrzymało się dwóch parlamentarzystów: Maciej Konieczny z Lewicy i Jacek Tomczak z Koalicji Polskiej. W głosowaniu nie wzięło udziału 5 polityków m.in. Adrian Zandberg z Lewicy i Stanisław Tyszka z Kukiz'15.
Po ogłoszeniu wyników głosowania działacze Prawa i Sprawiedliwości rzucili się z gratulacjami dla Przemysława Czarnka. Minister edukacji wstając z ław poselskich pokazał znak „victorii”.
Lex Czarnek – co to?
Projekt ustawy jest negatywnie oceniany przez wielu nauczycieli. Sprzeciw wobec proponowanych zmian wyrazili także samorządowcy. Według organizatorów akcji Wolna Szkoła (oprócz prezydentów miast są to również organizacje społeczne, związki nauczycielskie i stowarzyszenia oświatowej) „lex Czarnek” „oznacza koniec edukacji, którą Polacy budowali po 1989 roku”.
„Szkoła na powrót ma stać się szkołą w służbie partii. Dlatego apelujemy do posłów o odrzucenie ustawy a do rządu o wycofanie się z powszechnie krytykowanych planów centralizacji i upartyjnienia szkoły” – oceniają.
Przedstawiciele środowisk oświatowych tłumaczą, że „lex Czarnek” „nie tylko umacnia władzę kuratoriów i ogranicza autonomię szkół, ale również odbiera rodzicom i uczniom wpływ na to, co dzieje się w placówkach edukacyjnych”. „Ustawa tworzy partyjną szkołę strachu zarządzaną przez kuratora, a nie przez samorząd i środowisko szkolne” – zaznaczają.