Mirosław G. zostaje na razie w areszcie
18 maja sąd apelacyjny rozstrzygnie zaś właściwe zażalenie prokuratury na samą decyzję Sądu Okręgowego w Warszawie o wyznaczeniu kaucji.
Sąd uzasadniając wstrzymanie wykonania decyzji sądu niższej instancji zaznaczył, że "na obecnym etapie postępowania" nie można uznać, że zarzuty przedstawione w zażaleniu prokuratury są "bezzasadne".
Jak powiedziała dziennikarzom rzeczniczka Sądu Apelacyjnego w Warszawie Barbara Trębska, uzasadniając decyzję sądu o odroczeniu rozpoznania zażalenia prokuratury, "tajne akta śledztwa przeciwko doktorowi G. wpłynęły do Sądu Apelacyjnego zbyt późno i nie było szans się z nimi zapoznać".
"Do sądu apelacyjnego dopiero w czwartek późnym popołudniem dotarły akta z prokuratury, do wczoraj nie było także pełnego uzasadnienia zażalenia prokuratury" - dodała Trębska. Jak zaznaczyła, akta liczą ponad 60 tomów.
Odnosząc się do decyzji sądu obrońca Mirosława G., mec. Magdalena Bentkowska-Kiczor powiedziała, że "dla osoby siedzącej w areszcie, która czuje się niewinna kolejny tydzień oczekiwania to bardzo dużo czasu". Dodała, że trzeba wierzyć, iż 18 maja decyzja sądu będzie inna.
W piątek na swoich stronach internetowych "Dziennik" podał, że w śledztwie wobec Mirosława G. pojawiły się nowe ustalenia. Zdaniem gazety prokuratura ma badać m.in. kilkadziesiąt przypadków, w których podejrzewa, że doktor G. wszczepił pacjentom za mało by- passów, co prowadziło do pogorszenia się ich stanu zdrowia po operacjach.
Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Katarzyna Szeska odmówiła komentarza na temat ewentualnych nowych ustaleń w śledztwie.
W poniedziałek Sąd Okręgowy w Warszawie zgodził się na opuszczenie aresztu przez dr. G. za kaucją 350 tys. zł. W czwartek na konto sądu wpłynęły pieniądze. Złożyła się rodzina, bliscy i przyjaciele lekarza; swą pomoc deklarowali też jego pacjenci.
Godząc się na kaucję, sąd okręgowy uznał, że zarzut zabójstwa nie został dostatecznie uprawdopodobniony. Materiał dowodowy prokuratury przeczy takiej tezie sądu - zapewnia prokuratura. Według niej, materiał wskazuje na "bardzo wysokie" prawdopodobieństwo popełnienia przez G. wszystkich zarzucanych mu czynów.
Lekarz jest formalnie podejrzany o zabójstwo pacjenta, mobbing, znęcanie się nad osobą najbliższą; przedstawiono mu też 45 zarzutów korupcyjnych opiewających na kwotę ok. 50 tys. zł.
12 lutego funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego zatrzymali dr. Mirosława G. w miejscu pracy - w szpitalu MSWiA. Zatrzymanie lekarza było filmowane i pokazane potem w stacjach telewizyjnych, po emisji na wspólnej konferencji prasowej ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry i szefa CBA Mariusza Kamińskiego. Ich wypowiedzi wywołały potem publiczną dyskusję o "teatralizacji" czynności procesowych i wykorzystywaniu ich w propagandowych celach.pap, ss, ab