TK: część ustawy lustracyjnej niezgodna z Konstytucją
Ponadto za niekonstytucyjną TK uznał sankcję w postaci utraty mandatu za niezłożenie oświadczenia przez osobę wybraną w wyborach powszechnych i będącą w trakcie kadencji. Prezes TK Jerzy Stępień uważa, że oznacza to, iż Bronisław Geremek (który odmówił złożenia oświadczenia) nie straci mandatu europosła.
Dziewięciu sędziów z 11-osobowego składu TK zgłosiło zdania odrębne do tego wyroku. Jak powiedział Stępień, podlega on "niezwłocznemu procesowi" opublikowania w "Dzienniku Ustaw" (przez co nabierze mocy prawnej). Dodał, że uruchomiono już procedurę przekazywania wyroku do redakcji "DU" drogą elektroniczną. Wyrok jest już na stronach TK w internecie.
W piątek po godz. 19.00 (po dwukrotnym przekładaniu godziny ogłoszenia wyroku) Trybunał uznał, że kilkadziesiąt przepisów zaskarżonej przez SLD nowej ustawy lustracyjnej jest niezgodnych z konstytucją.
Spod lustracji TK wyłączył: ogół dziennikarzy (poza szefami mediów publicznych - PAP, PR, TVP), ogół naukowców (poza zajmującymi stanowiska kierownicze w uczelniach publicznych), dyrektorów szkół niepublicznych, szefów spółek medialnych i koncesjonariuszy medialnych, doradców podatkowych, biegłych rewidentów, szefów spółek giełdowych oraz szefów związków sportowych. Osoby te nie będą już podlegać lustracji, a oświadczenia lustracyjne, jeśli złożyli, muszą być im zwrócone.
TK zakwestionował także wzór załącznika do oświadczenia lustracyjnego, gdzie wymieniano poszczególne kategorie współpracy ze służbami PRL, do których dana osoba miała się przyznawać (ale ich nie definiowano). Oznacza to, że nowe oświadczenia nie mogą być składane; te dotychczas złożone w dobrej wierze - mogą być badane przez IPN.
Trybunał uznał za niekonstytucyjne spisy osób, które miały współpracować z tajnymi służbami PRL, a które miał publikować IPN. Zgodne z ustawa zasadniczą są zaś pozostałe trzy katalogi, nad którymi pracuje IPN: oficerów służb PRL, osób inwigilowanych oraz przywódców PRL. Były członek władz PRL, który potem stał się opozycjonistą i inwigilowanym, powinien być wpisany do katalogu inwigilowanych - uznał TK. "Skąd Kmicic miałby tyle energii w walce, gdyby wcześniej nie przeszedł swojej metamorfozy?" - pytał Stępień.
Według TK, nowa definicja współpracy ze służbami PRL jest zgodna z zapisami konstytucji, pod warunkiem rzeczywistej współpracy. Lustracja musi dotyczyć świadomej współpracy, przy zachowaniu m.in. przesłanek określonych wcześniej przez Trybunał - mówił Stępień.
W 1998 r. Trybunał Konstytucyjny określił 5 przesłanek, które muszą zachodzić łącznie, by sąd mógł uznać, że doszło do współpracy z organami bezpieczeństwa PRL: współpraca musiała być tajna, świadoma, wiązać się z operacyjnym zdobywaniem informacji przez służby, polegać na kontaktach z tymi służbami i materializować się w konkretnych działaniach. W piątek TK potwierdził "całkowitą aktualność" tych przesłanek.
Za niezgodne z konstytucją uznano udostępnianie dokumentów IPN naukowcom i dziennikarzom za zgodą prezesa IPN - bo ustawa nie okresliła kryteriów warunkujących uzyskanie zgody na to. Do czasu nowelizacji ustawy o IPN archiwa te są dla nich zamknięte - zaznaczył Stępień.
Sprzeczne z konstytucją są przepisy co do publikowania przez IPN w internecie rejestru oświadczeń lustracyjnych, gdyż ujawniałoby to dane osobowe. Sam rejestr IPN może prowadzić.
Według TK, sąd chcący uznać kogoś za "kłamcę lustracyjnego" musi mieć możliwość wymierzenia także mniejszej sankcji niż obecne 10 lat zakazu pełnienia funkcji publicznej. Za niezgodne z konstytucją TK uznał ograniczenia możliwości wyłączenia jawności rozprawy przez sąd oraz pozbawienie lustrowanego prawa do złożenia kasacji do Sądu Najwyższego.
Włączenie cenzury oraz urzędu ds. wyznań do spisu organów bezpieczeństwa PRL Trybunał uznał za niekonstytucyjne. Jak mówił Stępień, za taki organ uznano zaś Akademię Spraw Wewnętrznych, bo tam się szkolili oficerowie służb. Według TK, organami bezpieczeństwa są tylko te urzędy PRL, które prowadziły akcje przeciw obywatelom przy pomocy działań operacyjnych - do czego nie miała prawa ani cenzura ani urząd ds. wyznań.
Sprzeczna z konstytucją jest także preambuła ustawy, w której jest mowa o pomocy "osobowych źródeł informacji" dla tajnych służb PRL (pojęcie "ozi" nie jest zdefiniowane i nie występuje w ogóle w samej ustawie).
Zakaz pełnienia pewnych funkcji publicznych jest zgodny z konstytucją, o ile spełnia pewne warunki - powiedział Stępień. Zaznaczył, że nie ma możliwości stosowania odpowiedzialności zbiorowej, a odpowiedzialność może być wyłącznie indywidualna. Dodał, że prawo nie może służyć zemście; musi zaś gwarantować prawo do obrony - także osobom, które same tych zasad nie stosowały, gdy były u władzy.
Za zgodny z konstytucją uznano sposób powoływania biura lustracyjnego IPN.
Stępień dodał, że akta z IPN nie mogą być zniszczone, bo mają znaczenie historyczne.
Bohdan Zdziennicki w zdaniu odrębnym uznał, że cała ustawa jest niekonstytucyjna, bo uchwalono ją z naruszeniem zasad prawidłowej legislacji (nowela weszła w życie wcześniej niż sama ustawa). Maria Gintowt-Jankowicz, Wojciech Hermeliński, Zbigniew Cieślak i Teresa Liszcz byli za lustrowaniem dziennikarzy. Cieślak i Liszcz byli też za utrzymaniem wszystkich katalogów w IPN. Jerzy Ciemniewski, Ewa Łętowska, Marek Mazurkiewicz i Mirosław Wyrzykowski krytykowali uznanie przez TK za konstytucyjną nowej definicji współpracy. Byli za utrzymaniem definicji z 1997 r.
Ogłaszanie wyroku, uzasadnienia i zdań odrębnych trwało prawie cztery godziny - zakończyło się to krótko przed godz. 23.00.ab, pap