Sylwia Spurek oburzona doborem gości na spotkaniu organizowanym przez Donalda Tuska
Donald Tusk zorganizował 17 lutego spotkanie poświęcone bezpieczeństwu narodowemu Polski w związku z napięciami na linii Rosja-Ukraina. W rozmowach wzięli udział m.in. marszałek Senatu Tomasz Grodzki, byli prezydenci: Aleksander Kwaśniewski i Bronisław Komorowski, byli ministrowie obrony narodowej: Bogdan Klich i Tomasza Siemoniak, były minister spraw zagranicznych Adam Daniel Rotfeld oraz generałowie.
Lider PO podkreślił na spotkaniu, że nikt nie ma pewności co do tego, w jakim kierunku rozwinie się sytuacja rosyjsko-ukraińska. Wtórował mu Kwaśniewski, który dodał, że pewności co do wydarzeń nie ma sam Władimir Putin. Według byłego prezydenta przywódca Rosji chce odbudować potęgę swojego kraju. Z kolei według Komorowskiego Putinowi może chodzić o osłabienie gospodarki Ukrainy.
Sylwia Spurek o spotkaniu zorganizowanym przez Donalda Tuska. Zwróciła uwagę na brak kobiet
Dobór gości nie spodobał się Sylwii Spurek. „Nowy rok, ale stara Platforma Obywatelska, czyli sami mężczyźni wyjaśniają nam świat i zajmują się naszym bezpieczeństwem. To oczywista oczywistość, ale powtórzmy: nie ma demokracji, nie ma praw człowieka bez równości. Panie Premierze Donaldzie Tusku, prosimy o więcej unijnych wartości” – napisała europosłanka.
Komentujący zaczęli zwracać uwagę, że kobiety do tej pory nie zajmowały stanowiska prezydenta, ministra obrony narodowej czy szefowej sztabu generalnego Wojska Polskiego. Spurek odniosła się do tych głosów w kolejnym wpisie. „Ale czy o bezpieczeństwie można rozmawiać tylko z politykami? A może czas na dialog z ekspertkami/ami? Czy w Polsce nie ma kobiet, z którymi były premier może rozmawiać o bezpieczeństwie? Serio?” – zaznaczyła europosłanka.
Kobiety szefowe rządu i ich obecność w mediach
Na podobny problem zwróciła uwagę rok temu posłanka Lewicy Monika Falej, która poruszyła dobór gości w programie „Prezydenci i Premierzy” w Polsat News. Tematem dyskusji była wówczas aborcja. Odpowiedział jej wtedy m.in. dziennikarz TVN24. Konrad Piasecki skomentował, że „nazwa ma sporo wspólnego z tym, kogo się zaprasza”. Zasugerował także, że byłe szefowe rządów niechętnie przyjmują zaproszenia do takich programów.