Korwin-Mikke odpalił „protokół 1 proc.” w „Hejt Parku”. Czego dowiedzieliśmy się z rozmowy ze Stanowskim?
Korwin chce zmian w piłce nożnej
Gościem ostatniego odcinka „Hejt Parku” był Janusz Korwin-Mikke. Na początku rozmowy poseł zaproponował zmiany w przepisach futbolowych. Według niego „piłka nożna stała się nudna, dlatego trzeba ją zrewolucjonizować”. Polityk chciałby wprowadzić trzy rodzaje rzutów karnych: zamiast „jedenastek” byłyby także rzuty z 13 i 15 metrów w zależności od rodzaju przewinienia. W wizji Korwina-Mikke bramkarze nie powinni łapać piłki rękami. – Jeżeli piłkarz może złapać piłkę w ręce, to rożny traci w ogóle sens. Bramkarz zawsze piłkę znajdzie, jak się uprze – tłumaczył.
Korwin-Mikke o Rosji i Białorusi
Parlamentarzysta ocenił także obecną sytuację geopolityczną. – Ja mówiłem od wielu miesięcy, że Rosjanie nie wejdą na Ukrainę. A 99 innych komentatorów twierdziło inaczej. I co teraz mamy? Putin na Ukrainę oczywiście nie wchodzi. W normalnym kraju to ja byłbym jedynym komentatorem, a tych 99 już nigdy by nie zaproszono. Ja jestem traktowany jak idiota, bo mówię co innego niż większość. Nawet jeśli jest to zgodne z rzeczywistością – stwierdził polityk Konfederacji.
Na pytanie Krzysztofa Stanowskiego o to „jak odbiera uwagi pod swoim adresem, że jest pachołkiem Putina”, Korwin-Mikke odparł, że „o Kaczyńskim i Tusku też tak mówią”. – Nie prowadzę polityki prorosyjskiej, ja po prostu nie pozwalam mówić bzdur o Rosji. Dawno mówiłem, że trzeba popierać Łukaszenkę, bo to jedyny gwarant niepodległości Białorusi. W interesie Polski jest, żeby Białoruś nie wpadła w objęcia Putina – wyjaśnił polityk tłumacząc dość zawile, dlaczego nie przeszkadza mu reżim Łukaszenki.
Zdaniem posła „całe zamieszanie wokół możliwej inwazji na Ukrainę zostało celowo wywołane przez Władimira Putina, aby uzyskać od Zachodu gwarancje, że Ukraina nie wejdzie do NATO”.
Korwin-Mikke o szczepionkach
W dalszej części programu Krzysztof Stanowski przypomniał słowa polityka Konfederacji, że „skutkiem ubocznym szczepienia przeciwko COVID-19 jest homoseksualizm”. – Powiedziałem, że taka możliwość istnieje, bo nie wiemy, jakie będą długofalowe skutki szczepionki. Może to być też albinizm – tłumaczył.
Zapytany, czy w Konfederacji są politycy, którzy się zaszczepili i przejawiają skłonności homoseksualne, Janusz Korwin-Mikke odparł, że nie. – Nawet jeśli takie osoby są u nas w partii, to się z tym nie obnoszą, bo wiedzą, że ich sprawy łóżkowe są prywatne. Jestem osobą starej daty i uważam, że o sprawach seksu się nie rozmawia – komentował.
Korwin-Mikke o „kobietach które pociąga agresja”
Jak to zwykle bywa w przypadku wywiadów z byłym kandydatem na prezydenta, nie mogło także zabraknąć klasycznej już wrzutki o tym, że kobiety powinny zostać pozbawione praw wyborczych. Janusz Korwin-Mikke próbował udowadniać, że „kobiety zawsze głosują za państwem opiekuńczym, bo są przyzwyczajone do tego, że ktoś się nimi opiekuje – szczególnie mężczyzna”. – Ile miałem kobiet w życiu to każda mi zawsze mówiła: dlaczego mi nie zabroniłeś. Jeśli mamy przeżyć, to kobiety muszą stracić prawa wyborcze – podkreślał.
Parlamentarzysta stwierdził również, że „z paplającym dzieckiem nie wytrzyma dłużej jak pół godziny, bo od tego głupieje”. – Kobiety to wytrzymują, bo są przez estrogeny do tego dopasowane. Na skali wzrostu, siły i inteligencji kobieta jest między mężczyzną a dzieckiem – wyjaśnił. Wolę jak moją córkę pedofil poklepie po pupie niż oddać ją na lekcje wychowania seksualnego
W dalszej części „Hejt Parku” polityk wysnuł dość zaskakującą tezę, że „kobiety chcą, żeby mężczyźni nimi rządzili jak mężczyźni nie będą agresywni, to nie będzie miał kto bronić kraju”. Następnie Korwin-Mikke przekonywał, że „kobiety nie mają nic przeciwko agresywnym partnerom, ponieważ nawet jak zostaną raz czy dwa uderzone to nic, bo w razie niebezpieczeństwa taki mężczyzna obroni rodzinę”. – W skrajnych przypadkach można przełożyć żonę przez kolano i uderzyć ręką, bo inaczej nie da się podejmować decyzji – mówił.
Poseł Konfederacji: Dzieci z zespołem Downa jak Aborygeni
Janusz Korwin-Mikke powiedział również, że „dzieci z zespołem Downa mają inteligencję równą mniej więcej Aborygenom australijskim albo Pigmejom”. – Co w tym może zranić? To jest argument, którego używam w rozmowach z ludźmi, którzy są za tym, żeby dzieci z zespołem Downa zabijać. Ja mówię: nie, bo te dzieci mają taką samą inteligencję jak Aborygeni, a ich nikt nie próbuje zabijać – zaznaczał.