Mistyfikacja Putina. „Rosyjska armia inwazyjna to kolos na glinianych nogach”

Dodano:
Rosyjskie wojsko Źródło: Newspix.pl / ABACA
Armia Władimira Putina nie jest taka straszna, jak ją malują. Na Białorusi pozbawieni wyżywienia pijani rosyjscy sołdaci gubią rozładowywany sprzęt i handlują paliwem na masową skalę. W Donbasie trwa łapanka na mężczyzn, wcielanych siłą do armii, która ma najechać Ukrainę – a ewakuacja cywilów to wielka kompromitacja zdolności organizacyjnych Rosji.

Strach przed potęgą militarną Moskwy ma wielkie oczy. Rosjanie mogą potknąć się o własne sznurowadła, bo stawiając na przewagę ilościową nad Ukrainą, Władimir Putin zapomniał, że nie jest w stanie zapewnić wystarczającej jakości wszystkich swoich wojsk.

Braki dotyczą nawet tak podstawowej rzeczy jak wyżywienie.

Mieszkańcy miejscowości Wiesiełaja Łopań, tuż przy granicy Rosji z Ukrainą, zaalarmowali Komitet Matek Żołnierskich, że stacjonujący od pięciu dni na lokalnej stacji kolejowej żołnierze 2. dywizji zmotoryzowanej nie dostają nic do jedzenia i muszą zaopatrywać się z własnych pieniędzy w lokalnych sklepach.

O niskim morale wśród wysłanych na wojnę z Ukrainą żołnierzy świadczą także doniesienia z Białorusi, gdzie Putin skierował około 30-tysięczny kontyngent. Rozlokowanie tam wojsk rosyjskich nie ma nic wspólnego z dobrze zorganizowaną operacją sprawnej machiny wojennej Moskwy.

Źródło: Wprost
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...