Przywódca samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej chce rozmów z Ukrainą. Później także z Rosją
Denis Puszylin, który zarządza nieuznawaną przez świat Doniecką Republiką Ludową, ogłosił gotowość to rozmów na temat granic swojego quasi państewka. Zapewniał, że w pierwszej kolejności chce dyskutować na ten temat z Ukrainą, kosztem której jego republika miałaby zostać utworzona. Realistycznie jednak patrząc, Kijów nie będzie partnerem zbyt chętnym do tego typu negocjacji. W dalszej kolejności Puszylin wymienił więc Moskwę, mówiąc o niej jako o „wielkiej Rosji”.
Polityk stojący na czele separatystycznej republiki mówił też w środę 23 lutego o krytycznej sytuacji i poinformował o przyspieszonej mobilizacji wojskowej w regionie. Jak przekazał, do wojska powołano wszystkich zdrowych mężczyzn w wieku od 18 do 55 lat. Zapewniał też o swojej wierze w zwycięstwo w ewentualnym konflikcie zbrojnym. – Wygramy. Z takimi ludźmi zwyciężymy. Z takim krajem, z wielką Rosją, którą szanujemy i cenimy – podkreślał. – Nie mamy prawa przegrać, ani nawet zwątpić w nasze zwycięstwo – mówił.
Rosja uznała niepodległość separatystycznych republik
Prezydent Rosji podpisał dekret o uznaniu niepodległości Ługańskiej i Donieckiej Republiki Ludowej. Następnie Władimir Putin nakazał siłom zbrojnym „przeprowadzenie operacji pokojowej” w dwóch republikach we wschodniej Ukrainie. Od momentu decyzji rosyjskiego przywódcy pojawiają się sprzeczne doniesienia, jakie tereny zajmie Rosja.
Rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych potwierdziło, że „najpierw trzeba ratyfikować porozumienie o przyjaźni, a potem omawiać, w jakich granicach Rosja uznaje Ługańską i Doniecką Republikę Demokratyczną”. – Dajmy najpierw czas naszym parlamentarzystom na odegranie ich roli i zakończenie procesu prawnego (ratyfikacji umowy), a potem będziemy omawiać niuanse – powiedziała Maria Zacharowa w rozmowie z rosyjskim propagandystą Władimirem Sołowiowem.