Wojna na Ukrainie trwa, a rosyjskie samoloty nadal latają nad Polską. Kontrolerzy się tłumaczą
Pierwsza przestrzeń lotniczą dla Rosji zamknęła Wielka Brytania, dzień później w jej ślady poszła Polska i kilka kolejnych krajów. Ostateczna decyzja o zamknięciu nieba nad Europą dla rosyjskich samolotów zapadła w niedzielę 27 lutego, a dzień później opublikowane odpowiednie rozporządzenie.
Okazuje się jednak, że mimo upływu blisko dwóch tygodni od wprowadzenia zakazu, nad naszymi głowami nadal latają rosyjskie samoloty. Ustaleniem tego, dlaczego taki proceder nadal ma miejsce, zajął się poseł KO Michał Szczerba.
Wojna na Ukrainie. Rosyjskie samoloty przewoziły paliwo do elektrowni atomowych
Jak informuje Onet, na początku marca nad Polską przeleciały dwa samoloty linii Wołga-Dniepr. 1 marca samolot przewoził paliwo jądrowe do dwóch elektrowni, poprosił premier Słowacji. Na trasie z Moskwy przelot miał status humanitarnego, a lot do Rosji otrzymał kategorię „emergency”, czyli nagłego wypadku.
3 marca paliwo jądrowe dostarczane było do elektrowni na terenie Czech. Tu również zdecydowano się na oznaczenie kategorii lotu jako „emergency”.
Loty „humanitarne” po rosyjskich turystów
Więcej wątpliwości budzą „humanitarne” kolejne loty, które miały miejsce m.in. 2 i 3 marca. Najpierw samolot Rossiya Airlines wystartował z Moskwy-Szeremietiewa i poleciał do Sofii, a kolejnego dnia linie Aerofłot przeleciały z Moskwy do Budapesztu. Oba te przeloty miały charakter humanitarny, choć tak naprawdę były to loty powrotne do kraju zorganizowane przez Rosję, dla obywateli tego kraju, którzy w momencie rozpoczęcia wojny przebywali na urlopach. O tym, że takie połączenia będą organizowane informowała m.in. agencja informacyjna TASS.
– To ewidentne łamanie rozporządzenia Rady Ministrów z 25 lutego 2022 r., który jako jedyny wyjątek przewiduje loty biorące udział w akcjach humanitarnych. Żaden z lotów wiozących rosyjskich turystów nie spełniał definicji takiego lotu. Przecież Rosjanie nie wracali z miejsca konfliktu czy wojny i dysponowali alternatywnym oraz bezpiecznym transportem – powiedział Onetowi poseł Michał Szczerba, który na początku marca rozpoczął kontrolę w Urzędzie Lotnictwa Cywilnego.
– Sankcje są dziurawe jak sito, bo polskie urzędy chowają w głowę w piasek i udają, że nie wiedzą, czym jest lot humanitarny – podkreślił w rozmowie z portalem poseł.
Szczerba o „lotach humanitarnych”. Wiceminister odpowiada
Michał Szczerba w bardzo mocnych słowach skomentował kwestię „humanitarnych lotów” organizowanych przez Rosję. „Gdy nad Ukrainą latały bomby, nad Polską dzieci oligarchów i ludzi władzy wracali z wakacji i zakupów. Akcję organizował MSZ Ławrowa. W świetle tego co Putin robi Ukrainie, samo określenie tych rosyjskich lotów jako „humanitarne” jest jak splunięcie w twarz” – pisał na Twitterze.
Na jego wpis szybko odpowiedział prezydent wiceminister infrastruktury Marcin Horała. „Każdy lot na prośbę innych państw unijnych, zatwierdzany przez Komisję Europejską i objęty ścisłym nadzorem w polskiej przestrzeni pow. W tym zakresie koordynacja działań na poziomie międzypaństwowym. Bez sankcji mieliśmy 100-150 RUS lotów dziennie. (Teraz 4+4 w dwa tygodnie) [pis. oryg.] – napisał na Twitterze polityk.
Urząd Lotnictwa Cywilnego odpiera zarzuty
ULC odpowiedziało na zarzuty formułowane przez posła Koalicji Obywatelskiej. Podkreślono, że polskie rozporządzenie nie obowiązuje od momentu wprowadzenia Unijnego, a ono jest łagodniejsze od krajowego i zezwala na loty humanitarne, awaryjne i „inne, które są zgodne z celami rozporządzenia”.
„Niemożliwe jest automatyczne założenie i potwierdzanie, że każdy powrót rosyjskich turystów do Rosji spełnia definicję lotu humanitarnego. W tym zakresie konieczne jest wykazanie przez wnioskodawcę, iż taki charakter będzie mieć faktycznie dany lot. To wnioskodawca musi wykazać (udowodnić) humanitarny charakter lotu i podjąć decyzję o środkach dowodowych, które przedstawi, aby to wykazać” – przekazało Onetowi biuro prasowe Urzędu Lotnictwa Cywilnego.
Poseł Szczerba w rozmowie z Onetem podał, że od momentu wprowadzenia zakazu lotów dla rosyjskich samolotów Polska 11 razy odmawiała im przelotu nad naszym krajem. Miało to miejsce m.in. w przypadku lotu z lotniska Castellon-Costa Azahar, znajdującego się w centrum hiszpańskich ośrodków turystycznych.