Rzecznik Kremla usłyszał pytanie o krążownik Moskwa. Jego reakcja mówi wiele
Konferencja zorganizowana we wtorek 19 kwietnia dotyczyła drugiej fazy rosyjskiej „operacji specjalnej”, jak nazywają tamtejsi propagandyści wojną na Ukrainie. Dmitrij Pieskow nie zdradził zresztą niczego nowego, a odsyłał jedynie do ministerstwa obrony. W pewnym momencie jednak padło trudne pytanie o utratę krążownika Moskwa. Flagowy okręt Floty Czarnomorskiej został w ubiegłym tygodniu zatopiony po trafieniu ukraińską rakietą. Wiadomo, że podczas tamtego zdarzenia zginęło co najmniej 37 osób na jego pokładzie.
— Wszelkie kontakty odbywają się wyłącznie za pośrednictwem ministerstwa obrony. Wszystkie informacje na ten temat są przekazywane przez ministerstwo obrony, a my nie jesteśmy upoważnieni do informowania o tym – odpowiedział sucho rzecznik, ucinając wstydliwy dla rosyjskiej marynarki temat. Wygłosił za to tradycyjną formułę rosyjskiej propagandy.
— Obecnie nasi rodacy nadal spotykają się z absolutnie obrzydliwymi przejawami rusofobii w różnych krajach świata, uważamy to za obrzydliwe i nie do przyjęcia – przekonywał, powtarzając zarzuty pod adresem Zachodu i bez podawania przykładów przekierowując uwagę na kraje pozostające poza konfliktem. Pieskow nie skomentował też propozycji wymiany ukraińskiego polityka Wiktora Medwedczuka na mieszkańców i żołnierzy z oblężonego Mariupola. – Na razie nie będzie żadnej reakcji ze strony Moskwy – stwierdził jedynie.