Najtwardsi ludzie Czarnobyla. Babuszki przetrwały katastrofę i okupację Rosjan

Dodano:
Czarnobyl Źródło: Unsplash / Sergey Omelchenko
26 kwietnia przypada 36. rocznica katastrofy w Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej. Na terenie strefy nadal mieszkają osoby, które pamiętają tamte wydarzenia. Wiele z nich przetrwało też drugą wojnę światową, a teraz atak Rosjan. Jednak nawet ci niezłomni ludzie potrzebują wsparcia, bez którego nie przetrwaliby okupacji.

Czarnobyl wraz ze strefą wykluczenia od prawie miesiąca ponownie znajduje się pod kontrolą Ukraińców. Niewykluczone, że wrócili z niej z „prezentami” w postaci choroby popromiennej, której mogli nabawić się grabiąc laboratoria, a także tworząc „okopy” na obrzeżach Czerwonego Lasu. Tak przynajmniej twierdzą ukraińscy eksperci. Oficjalnych informacji na ten temat nie ma.

O tym, jak przebiegał atak na Czarnobylską Elektrownię Jądrową, a także jak sytuacja wygląda tam teraz, rozmawialiśmy z Krystianem Machnikiem z Napromieniowani.pl, który lada dzień ruszy do Czarnobyla na 111. wyprawę. Ponownie będzie udzielał pomocy samosiołom – leciwym, ale niezłomnym babuszkom i dziadkom, którzy zamieszkują Czarnobylską Strefę Wykluczenia. Akcję pomocy humanitarnej „Napromieniowanych” może wesprzeć każdy, dzięki specjalnej zrzutce.

Klaudia Zawistowska Wprost.pl: We wtorek 26 kwietnia obchodzimy 36. rocznicę katastrofy w Czarnobylu. Byłeś kiedyś na obchodach tego wydarzenia? Wiesz, jak to będzie wyglądało teraz?

Krystian Machnik Napromieniowani.pl: Tak, uroczystości były zawsze. Rok temu dokładnie 26 kwietnia byłem w Czarnobylu, kiedy o godzinie 01:23 w nocy, czyli o godzinie eksplozji w czwartego energobloku Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej zawyły syreny w Czarnobylu. Dla mnie było to niesamowite doświadczenie. Ciarki po prostu przechodziły mi po głowie. Podejrzewam, że w tym roku też będą jakieś uroczystości, ale nie oszukujmy się, to będzie prawdopodobnie najtrudniejsza rocznica katastrofy czarnobylskiej w historii.

Wiesz, jak wyglądały pierwsze chwile ataku na strefę?

Mam znajomych policjantów, którzy pilnowali punktu kontrolnego znajdującego się najbliżej granicy z Białorusią. Kiedy dowiedziałem się, że Rosjanie zaatakowali Ukrainę, sprawdziłem, czy ci policjanci są zalogowani na Facebooku i powiem szczerze, bardzo się o nich martwiłem. To moi przyjaciele, a wiedziałem, że podczas ostrzału innego punktu zginęło dwóch funkcjonariuszy. Potem jak już nawiązałem z nimi kontakt, dowiedziałem się, że wieczór wcześniej dostali informację, że w nocy lub rano Rosjanie wejdą na Ukrainę, więc się ewakuowali.

Źródło: WPROST.pl
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...