Fala samobójstw na lotniskowcu USA. Przeniesiono 200 marynarzy

Okręt USS George Washington zacumował w porcie w Newport News w stanie Wirginia. Będzie teraz przechodził długie prace konserwacyjne, połączone z uzupełnieniem zapasów paliwa na kolejny rejs. To idealna okazja do przeprowadzenia śledztwa w sprawie aż siedmiu zgonów na pokładzie w ciągu zaledwie roku. Cztery z nich zaklasyfikowano jako samobójstwa, a do trzech doszło w przeciągu tygodnia.
Kapitan Brent Gaut podjął decyzję pozwalającą marynarzom na zaokrętowanie się na innych jednostkach. Z tego przywileju już pierwszego dnia skorzystało 200 członków jego załogi. „Plan przenosin będzie kontynuowany, dopóki wszyscy marynarze chętni do opuszczenia okrętu tego nie zrobią” – podano w oświadczeniu marynarki wojennej USA. Na pokładzie może przebywać maksymalnie 5 tys. członków załogi. Obecnie jest to 2700 marynarzy.
– Przypisaliśmy oficera śledczego, który ma realnie przyjrzeć się tym sprawom – mówił we wtorek 3 maja admirał John Meier. – Czy był tam gwałtowny czynnik wyzwalający? Czy było powiązanie pomiędzy tymi przypadkami? Oczekuję raportu w tej sprawie w tym tygodniu i nie będę przewidywał teraz, co się w nim znajdzie – dodawał. Zaznaczył jedynie, że ma on w szeroki sposób zbadać sprawy na lotniskowcu, wliczając w to „kulturę dowodzenia i klimat przywództwa”.
USS George Washington. Trzy zgony w tydzień
Marynarka Wojenna USA w kwietniu tego roku poinformowała, że trzech marynarzy z lotniskowca USS „George Washington” zostało znalezionych martwych w ciągu tygodnia – podawał CNN. Dochodzenie w tej sprawie wszczęło wówczas Kryminalne Biuro Śledcze Marynarki Wojennej (NCIS) oraz lokalne władze.
Jeden z marynarzy został znaleziony nieprzytomny na pokładzie lotniskowca, podczas gdy dwóch innych marynarzy znaleziono poza bazą w dniach 9 i 10 kwietnia. Rzeczniczka Marynarki Wojennej komandor Reann Mommsen podkreśliła, że sprawy są przedmiotem dochodzenia, ale według wstępnych przesłanek nie ma związku pomiędzy tymi tragicznymi wydarzeniami.