Jedna ofiara i dwóch podejrzanych z identycznym DNA. O skazaniu przesądził szczegół

Śledczym prawie cztery lata zajęło udowodnienie, który z braci bliźniaków, Karol czy Kamil, siedział za kierownicą samochodu w momencie tragicznego wypadku. Auto marki Audi w czerwcu 2018 roku wypadło z trasy i z dużą prędkością uderzyło w nasyp ziemny, po czym kilkukrotnie koziołkowało.
W samochodzie znajdowały się trzy osoby. Angelika zginęła na miejscu, oprócz niej w pojeździe byli bliźniacy Karol i Kamil. Nikt nie miał zapiętych pasów, dlatego w momencie zdarzenia mogli bezwładnie zamieniać się miejscami. Śledczy z pewnością o wiele wcześniej ustaliliby sprawcę, gdyby nie fakt, że mężczyźni są bliźniakami jednojajowymi. Wyglądają identycznie, posiadają również taki sam kod DNA.
Szczegół przesądził o winie jednego z braci
W trakcie postępowania obaj bracia twierdzili, że to Angelika siedziała za kierownicą w momencie wypadku. Dzięki zebranym dowodom, śledczy nie mieli jednak najmniejszych wątpliwości, że dziewczyna siedziała na tylnym siedzeniu.
Największą trudność stanowiło ustalenie, który z braci zawinił. Ostatecznie w wytypowaniu kierowcy pomogły czerwone włókna, które zostały znalezione na poduszkach powietrznych od strony kierowcy, a także na oparciu jego fotela. Ekspertyzy potwierdziły, że pochodziły one z bluzy należącej do Karola.
Ustalenia śledczych potwierdziły również niebieskie włókna i żółty barwnik, które śledczy znaleźli na poduszce powietrznej od strony pasażera. Te pochodziły z bluzy, w którą ubrany był Kamil. Dodatkowo na nogawce jego spodni znaleziono fragmenty plastiku pochodzące ze schowka pasażera.
Prowadził pod wpływem. Najbliższe 6 lat może spędzić w więzieniu
Jak informuje TVN24.pl, Karol F. za prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu i amfetaminy najbliższe 6 lat spędzi w więzieniu. Na tym jednak nie koniec, ponieważ sąd nałożył na niego karę dożywotniego zakazu prowadzenia samochodów mechanicznych. Dodatkowo ma on zapłacić 15 tys. zł zadośćuczynienia na rzecz matki Angeliki i 10 tys. zł na rzecz jej ojca.
– Jechał zbyt szybko, a opony były w fatalnym stanie. Nie dostosował prędkości do warunków i doprowadził do wypadku – powiedział sędzia, którego cytuje TVN. Wyrok nie jest prawomocny, a Karol F. nadal nie przyznaje się do winy.