Rosjanie porwali mu syna. Chłopak do końca został przy umierającym dziadku
Dodano:
Ołeh Burjak to szef zaporoskiej państwowej administracji regionalnej, z którym spotykamy się w Zaporożu, by porozmawiać o wojennej sytuacji w regionie. Ale rozmowa schodzi na Władysława, jego 16-letniego syna, którego porwali okupanci, gdy jechał do ojca z Melitpola.
Ołeh Burjak ma czwórkę dzieci. Najstarszy syn przebywał w Melitopolu z mamą, gdy zaczęła się wojna. Rodzina nie chciała wracać do Zaporoża, tylko zostać przy dziadku, który miał czwarte stadium raka.
– Prosiłem, mówiłem, że to nie ma sensu – mówi nam Ołeh Burjak. Matka z córkami wyjechała w końcu 1 kwietnia, a 16-letni Władysław postanowił, że nie opuści dziadka do ostatniej chwili.
Źródło:
Wprost
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.