Rosjanie zrzucili bombę na szkołę, w której ukrywała się cała wieś. Nie żyje kilkadziesiąt osób
Do nalotu doszło w sobotę, 7 maja, przed godz. 17. Rosyjska bomba lotnicza spadła na szkołę we wsi Biłohoriwka niedaleko Lisiczańska i Siewierodoniecka. W budynku urządzono schron, gdzie chowało się około 90 osób, które najprawdopodobniej nie zdążyły ewakuować się z wioski. „Raszyści zrzucili bombę lotniczą na szkołę, w której ukrywała się prawie cała wieś” – przekazała służba prasowa Ługańskiej Obwodowej Administracji Wojskowej.
Agencja Ukrinform cytuje wypowiedź szefa administracji wojskowej Serhija Hajdaja, który przekazał, że spod gruzów udało się wydostać 30 osób. Pozostałe 60 najprawdopodobniej zginęło. „Dziś rosyjscy zabójcy »walczyli« z nieuzbrojonymi cywilami” - stwierdził. Jak dodał, to są „prawdziwe okrucieństwa rosyjskiego świata”, a ostrzał szkoły był „cyniczny”. Dodał też, że okolice wsi to „gorący punkt”, gdzie ciągle toczą się walki.
Ranna 15-latka uratowała czworo cywilów w obwodzie ługańskim
W piątek Hajdaj opisał bohaterski czyn 15-latki z obwodu ługańskiego, która uratowała cztery osoby, w tym dwóch ciężko rannych mężczyzn. Ranna w nogi nastolatka zdołała poprowadzić samochód i wywieźć cywilów z atakowanej przez Rosjan miejscowości.
– Jechaliśmy samochodem w Popasnej, gdy ostrzelały nas rosyjskie wojska. Wraz ze mną było trzech mężczyzn i kobieta. Dwóch mężczyzn zostało ciężko rannych, dostali odłamkami. Dlatego musiałam usiąść za kierownicą i jechać do Bachmutu. (...) Trzeba było działać szybko, żeby ranni nie stracili zbyt wiele krwi – relacjonowała dziewczyna w nagraniu, które zamieścił Hajdaj na Telegramie.
Przypomnijmy, że po fiasku planu łatwego zajęcia Kijowa i obalenia ukraińskiego rządu, Rosjanie zmienili taktykę i skupiają się obecnie na zajęciu jak największych obszarów na wschodzie Ukrainy. Niestety, lada dzień walki mogą rozgorzeć również na południu kraju. Ukraiński kontrwywiad alarmuje bowiem, że 9 maja Rosjanie prawdopodobnie przeprowadzą desant w Naddniestrzu.