Johnny Depp wróci do roli pirata? Setki tysięcy podpisów pod petycją
Proces między Deppem i Heard to paskudny spektakl. Na jaw wychodzą szczegóły z prywatnego życia pary, które świadczą o tym, jak toksycznym i wyniszczającym był ich związek. Alkohol, narkotyki, kłamstwa, nagrywanie w wyjątkowo niekorzystnych sytuacjach, przemoc psychiczna i fizyczna, i wyjątkowo przykre niespodzianki w pościeli - usłyszeliśmy już wszystko. Na sali sądowej opowiedziane zostały historie, które wszyscy woleliby wymazać w pamięci. Na publicznym praniu brudów hollywoodzkiej pary przegrywa cała branża filmowa i fani.
Johny Depp wróci do roli Jacka Sparrowa?
Jeśli wziąć pod uwagę wyłącznie przekaz, jaki zdaje się dominować w mediach społecznościowych, to Amber Heard powinna ów proces przegrać. Oznaczałoby to, że musiałaby wypłacić byłemu mężowi 50 milionów dolarów. Na szczęście, o końcowym wyroku nie zadecydują użytkownicy Twittera, a zgromadzona w sądzie ława przysięgłych. To dobra wiadomość, bo wbrew temu, co wynika z publikowanych w mediach społecznościowych „analiz”, sprawa jest dużo bardziej skomplikowana niż chcieli by fani aktora.
Nie powstrzyma ich to jednak od tworzenia kolejnych petycji. Miłośnicy Deppa zorganizowali już m.in. petycję o usunięcie Amber Heard z drugiej cześci „Aquamana”, pod pismem zebranych zostało już kilka milionów podpisów. Inna petycja dotyczy przywrócenia Deppa do roli Jacka Sparrowa w nadchodzącej szóstej już odsłonie „Piratów z Karaibów”. Zebrano już pod nią prawie 850 tys. podpisów.
Do petycji dotyczącej pirackiej sagi odniósł się producent widowiska Jerry Bruckheimer. W wywiadzie dla magazynu „The Times” stwierdził, że obecnie nie ma na to szans. Dodał jednak, że przyszłość szóstej części „Piratów z Karaibów” nie została jeszcze napisana i wszystko może ulec zmianie. Legendarny producent dodał, że obecnie trwają wstępne prace nad filmem, a do jednej z głównych ról przymierzana jest Margot Robbie.