Nie tylko Macron namawia Ukrainę na ustępstwa wobec Putina. Padają kolejne nazwiska
Politico analizuje, że zwycięstwo Ukrainy może zdestabilizować Rosję, czyniąc ją jeszcze bardziej nieprzewidywalną. O normalizacji połączeń energetycznych między Rosją a Europą w ogóle nie będzie już mowy. Dlatego m.in. Francja, Niemcy i Włochy opowiadają się za rozwiązaniem, które pozwoliłoby Rosji „zachować twarz”. Chodzi oczywiście o oddanie Putinowi części Ukrainy.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski ostro zareagował na propozycję Macrona. – Nie pomożemy Putinowi zachować twarzy, płacąc za to naszym terytorium. To byłoby niesprawiedliwe. (...) Dla mnie sugerowanie pewnych rzeczy związanych z ustępstwami dotyczącymi naszej suwerenności na rzecz zachowania twarzy Putina, jest niezbyt słuszne. Nie jesteśmy gotowi, aby coś dla kogoś uratować i stracić przez to nasze terytoria – stwierdził.
Chociaż Macron i kanclerz Niemiec Olaf Scholz wielokrotnie powtarzali, że to do Ukrainy będzie należało określenie warunków zaprzestania działań wojennych, ostatnio podkreślili, że preferują zawieszenie broni, raczej wcześniej niż później.
– Macron szukał na próżno wyjścia dla Rosji – dodał Zełenski.
Ukraińscy urzędnicy argumentują, że jakiekolwiek ustępstwa wobec Moskwy na terytorium Ukrainy – w tym na Krymie – otworzyłyby drzwi dla przyszłych rosyjskich najazdów na ich terytorium.
Obowiązkiem UE jest wspierać Ukrainę. Teoretycznie
Prezydent Francji przekonywał w ubiegłym tygodniu w Parlamencie Europejskim, że UE nie jest w stanie wojny z Rosją, podkreślając jednocześnie, że „obowiązkiem Europy jest stanąć po stronie Ukrainy w celu osiągnięcia zawieszenia broni, a następnie zbudowania pokoju”.
Oficjalnie podobne stanowisko prezentuje kanclerz Niemiec Olaf Scholz. Podczas rozmowy telefonicznej z Władimirem Putinem miał powiedzieć mu, że „zawieszenie broni musi nastąpić najszybciej jak to możliwe”. Portal „Politico” zwraca jednak uwagę, że Scholz zapomniał powiedzieć Putinowi, by natychmiast wycofał rosyjskie wojska z Ukrainy. Co prawda, Niemcy wspierają sankcje wobec Rosji, ale preferują jednak dyplomację niż drastyczne rozwiązania.
Premier Włoch Mario Draghi stoi w rzędzie razem z Scholzem i Macronem. Po spotkaniu z prezydentem USA Joe Bidenem w ubiegłym tygodniu powiedział, że nadszedł czas by rozważyć pokojowe porozumienie.– Zgodziliśmy się, że musimy nadal wspierać Ukrainę i wywierać presję na Moskwę, ale też zacząć pytać, jak budować pokój – powiedział dziennikarzom, dodając, że wysiłek musi obejmować także Ukrainę.
– Ludzie… chcą pomyśleć o możliwości zawieszenia broni i wznowienia wiarygodnych negocjacji. Taka jest teraz sytuacja. Myślę, że musimy głęboko zastanowić się, jak sobie z tym poradzić – oświadczył Draghi.