Adamski dla „Wprost” o scenariuszach wojny. Jedna kwestia zostanie rozwiązania dopiero po śmierci Putina
Anastazja Oleksijenko, „Wprost”: Czy przed 24 lutego było dla Pana jasne, że wojna na Ukrainie wkrótce się rozpocznie?
Dr Łukasz Adamski: Kwestia, czy Rosjanie wejdą na Ukrainę, czy nie, była rozważana od wielu miesięcy. Tuż przed inwazją, 23 lutego, byłem na kolacji, która była poświęcona analizie tego, czy wojna wybuchnie, a w zasadzie - jaka wojna wybuchnie. Było oczywiste, że po uznaniu przez Rosję tak zwanych Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej, ta wojna się rozpocznie. Natomiast bardzo wiele osób, w tym ja, myślało, że wojna wybuchnie w Donbasie i będzie się toczyła o przebicie do Krymu, do Dniepru, a reszta obszaru Ukrainy będzie raczej przedmiotem ataków rakietowych. Ale okazało się, że Putin popełnił militarne szaleństwo.
Jeśli ja osobiście w czymś się pomyliłem, to w tym, że wydawało mi się głupie i nieracjonalne, że rosyjskie wojska pójdą na Czernihów i Kijów. Nie wykluczałem zupełnie tego scenariusza, zwłaszcza, że mówił o tym prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden. Jednak zakładałem, że Rosjanie częściowo blefują, a wojna rozpocznie się o wybrzeża Morza Azowskiego.
Czy rozkaz pójścia na Kijów był pierwszą pomyłką Putina w tej wojnie?
Oczywiście, że to było pomyłka. Ale większy błąd został popełniony wcześniej. Uważam, że pierwszą pomyłką była aneksja Krymu. Była to najgłupsza decyzja Putina i największa pomyłka polityki zagranicznej Rosji po 1991 r.
Do aneksji Krymu Rosja miała nieporównanie większy wpływ i w Europie, i na Ukrainie. Aneksja Krymu sprawiła, że zaistniała potrzeba legalizacji tego zaboru. Putin ze swoim otoczeniem myśleli, że gdy stworzą pseudorepubliki na wschodzie Ukrainy, to będą mieli kartę przetargową i będą mogli uzyskać od Ukraińców zgodę na formalną cesję Krymu na rzecz Rosji. Te oczekiwania były złudne, ponieważ Ukraińcy nie chcieli się wyrzec Krymu, a rosyjskich najemników postanowili wypędzić z Donbasu z orężem w ręku. W rezultacie ukraińską ofensywę latem 2014 r. musiała powstrzymać regularna armia rosyjska, która zadała Ukraińcom bolesnych strat i wymusiła zawieszenie broni. Jednak Ukraińcy nie mieli ani woli, ani możliwości wypełniania postanowień tego rozejmu według interpretacji, którą Rosja próbowała narzucić.