Łukaszenka stworzył dowództwo operacyjne przy granicy z Ukrainą. Nagła decyzja
W czwartek 26 maja świat obiegła informacja o nagłym poleceniu, wydanym przez prezydenta Białorusi. Łukaszenka wydał wojsku rozkaz stworzenia dowództwa operacyjnego przy granicy z Ukrainą. Na spotkaniu w ministerstwie obrony poświęconym kwestiom bezpieczeństwa, polityk tłumaczył tę decyzję.
– Presja militarna będzie wywierana na nas poprzez stacjonujące (przy granicach – red.) wojska Polski, Litwy, Łotwy i NATO, a także przez utrzymywanie i eskalację działań wojennych w Ukrainie. Niestety, otworzył się nowy front i nie możemy nie zwracać na to uwagi – mówił.
Łukaszenka przekonywał, że plany dotyczące stworzenia dowództwa na południu kraju powstały już w zeszłym roku. Nie wiadomo, skąd tak nagła decyzja o wprowadzeniu ich w życie. Obecnie na południu Białorusi prowadzona jest rotacji sił zbrojnych i operacji specjalnych. Prezydent kraju tłumaczy tło "warunkami wojennymi, ale bez wojny".
Łukaszenka: Jeśli będzie wojna, to jak będziemy działać?
– Musimy opracować planowanie w tych warunkach. Jeśli, nie daj Boże, będzie wojna, to jak będziemy działać? – pytał prezydent Białorusi, która wciąż nie wsparła sojuszniczej Rosji swoimi oddziałami. Kraj ten walnie wspiera jednak rosyjską inwazję na Ukrainie, udostępniając rannym żołnierzom armii okupanta swoje szpitale. Stanowił też w trakcie obecnej wojny obszar magazynowania uzbrojenia i bazę wypadową dla niektórych rosyjskich oddziałów. Z Białorusi wystrzeliwano rakiety, zmierzające w kierunku Ukrainy.