Franciszek Smuda zdradził, dlaczego wciąż nie przeszedł na emeryturę. Szczere wyznanie byłego selekcjonera

Dodano:
Franciszek Smuda
Franciszek Smuda Źródło: Newspix.pl / Krzysztof Porębski/ PressFocus
Kiedy Franciszek Smuda prowadził reprezentacji Polski, między innymi na Euro 2012, był na ustach całego kraju. Nie schodził z okładek gazet sportowych, gdy sięgał po tytuły mistrzowskie z Wisłą Kraków oraz Widzewem i gdy z tym drugim klubem grał w Lidze Mistrzów. Dziś jest o Smudzie trochę ciszej. Obecnie jest trenerem w klubie z IV ligi – Wieczystej Kraków, ale nadal ma wielką satysfakcję z aktywnej pracy przy piłce.

Dariusz Tuzimek, „Wprost”: Miło było zobaczyć pana trenera w dobrej formie na Gali Ekstraklasy, kiedy został pan przyjęty do Galerii Legend Ekstraklasy. To wyróżnienie to chyba najbardziej za okres pana pracy w Widzewie Łódź i Wiśle Kraków, prawda?

Franciszek Smuda: Na pewno z tymi dwoma klubami kojarzę się kibicom najmocniej, bo tam miałem największe sukcesy, zdobywałem mistrzostwa, grałem w europejskich pucharach. Ale myślę, że dobrą robotę zrobiłem też w innych klubach, z którymi nie sięgałem po tytuł mistrzowski. Na przykład w Zagłębiu Lubin, gdy odchodziłem z klubu, zostawiłem następcy gotową drużynę, która w następnym roku (2007) sięgnęła po mistrzostwo Polski.

To samo było w Legii. W Warszawie też stworzyłem podwaliny pod zespół, który wywalczył tytuł w 2002 roku z trenerem Dragomirem Okuką. No a w Lechu, gdy przychodziłem do klubu, to postawiono mi zadanie, żebym w trzy lata zbudował drużynę na europejskiej puchary. A my w tych pucharach to graliśmy od razu, już po pierwszym roku mojej pracy w Poznaniu. Przygodę z „Kolejorzem” zakończyłem zdobyciem Pucharu Polski, ale na Bułgarskiej też zostawiłem drużynę, która w następnym sezonie (2009/10) sięgnęła po mistrzostwo. Chyba moi następcy nie mają prawa na mnie narzekać, prawda? (śmiech).

Źródło: WPROST.pl
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...