Narasta walka polityczna na Ukrainie
Dla wielu z nas jest to temat tabu. Wiemy, ale nie chcemy o tym mówić. Dochodzą do nas różne wieści, ale nie chcemy tego komentować. Rzeczywiście lepiej się pisze i czyta informacje o jedności Ukraińców wobec rosyjskiego agresora niż o toczącej się tam niewątpliwie walce politycznej.
Na pewno została ona w niemałej mierze ograniczona w związku z wojną, ale nie tylko nie wygasła, ale teraz wydaje się, że przybiera na sile. Świadczą o tym kolejne fakty. Dymisja Rzecznika Praw Obywatelskich Ludmiły Denisowej. Zatrzymanie na granicy kraju byłego prezydenta Petro Poroszenki, który udawał się na posiedzenie Zgromadzenia Parlamentarnego NATO. Zatrzymanie na granicy obecnego mera Czernihowa Władysława Atroszenki, który jechał do Rzeszowa, aby podpisać umowę o partnerstwie i pomocy dla Czernihowa. Temu ostatniemu usiłowano też uniemożliwić podróż na Forum do Davos. Dotyka to wszystko polityków, którzy niewątpliwie są nie mniej „antyrosyjscy” niż prezydent Zełeński i jego rząd, ale nie są częścią jego obozu politycznego.
Prawdę mówiąc: nasza chata z kraja. Niespecjalnie interesują mnie wewnętrzne rozgrywki polityczne u naszego wschodniego sąsiada. Byleby nie zostały one wykorzystane przez Rosję i prorosyjską propagandę na Zachodzie. I tylko to mnie interesuje.
Wybory na Ukrainie są dopiero za dwa lata – i prezydenckie i parlamentarne. Niemal 100% faworytem w wyborach na Pierwszego Obywatela Ukrainy wydaje się być urzędujący prezydent, który podczas wojny z Rosją stał się bohaterem narodowym, ale także ulubieńcem zachodnich mediów. Jednak zapewne wie, co stało się z Winstonem Churlchillem, który wygrał dla Wielkiej Brytanii II wojnę światową, aby w roku jej zakończenia przegrać we własnym kraju wybory do House of Commons.
Być może Zełenski obawia się podzielić los bohatera narodowego Albionu i wojennego zwycięzcy ser Winstona. Być może ostatnie działania administracji ukraińskiej służą zmniejszeniu szans potencjalnych alternatywnych kandydatów dla urzędującego prezydenta. Jednak na dłuższą metę jest to złe dla wizerunku Ukrainy. Tę sprzeczność może wykorzystać Moskwa...
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.