Tak Rosja mści się za porażki na odcinku chersońskim. Cherry cudem przeżyła
Środa, chwilę po 6.00 ogłoszono alarm z powietrza. Centrum Mikołajowa. Łup, łup, łup. Wrażenie? Jakby rakieta spadła obok. A to jednak 5 km dalej oraz 15 km dalej. Rosjanie zabili o poranku sześć osób ma ulicy Karpenki. Kryłowa jest tuż obok – tam dwóch ludzi zginęło półtora tygodnia temu. Na Mikołajów dzień w dzień spadają rakiety, bo Ukraina posuwa się coraz bardziej w kierunku okupowanego Chersonia, więc agresor bierze odwet na sąsiednim mieście.
W środę było jasne, że „coś spadło”. W Mikołajowie wszyscy umieją odróżnić dźwięki pracującej niemal non stop artylerii od uderzenia rakiety. Nie inaczej było tym razem. Byliśmy w miejscu, gdzie rakieta agresora kolejny raz odebrała życie cywilom, bo tuż obok uderzyli półtora tygodnia temu. Rosjanom bowiem chyba wciąż się wydaje, że to tzw. osiedle wojskowe, co z rzeczywistością nie ma już dziś nic wspólnego. Gdy przyjechaliśmy na miejsce akcja ratunkowo-poszukiwawcza wciąż trwała. Ostatecznie potwierdzono śmierć sześciu mieszkańców budynku, ale tragiczny bilans może jeszcze wzrosnąć.
Cherry szczęściara
Witalij Kim, szef obwodu mikołajowskiego zdecydował się wieczorem upublicznić nagranie z momentu uderzenia w blok mieszkalny.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.