Piąte wybory w Izraelu w ciągu czerech lat. „Nadszedł mój czas, aby trochę się cofnąć”

Dodano:
Premier Izraela Naftaly Bennett.
Kneset, czyli parlament Izraela, podjął właśnie decyzję o samorozwiązaniu. Według obecnych sondaży, zaplanowane za cztery miesiące wybory wygra prawdopodobnie prawicowa partia Likud. Jeśli tak się stanie, na fotel premiera najprawdopodobniej powróci Benjamin Netanjahu.

Decyzja o samorozwiązaniu izraelskiego parlamentu zapadła w czwartek, 30 czerwca. Głos „za” oddali wszyscy obecni na sali posiedzeń posłowie, nikt nie był przeciw. Mieszkańcy Izraela wybiorą się do urn 1 listopada. Będą to już piąte wybory w tym kraju na przestrzeni zaledwie czterech lat.

Rząd tworzyła koalicja aż ośmiu ugrupowań

Samorozwiązanie Knesetu to pokłosie upadku rządu, na czele którego stał Naftaly Bennett. To jedna z najkrótszych kadencji w całej historii Izraela. Zaprzysiężenie rządu miało miejsce w czerwcu ubiegłego roku.

Upadek gabinetu premiera Bennetta trwał od dawna. Z perspektywy czasu można zaryzykować stwierdzenie, że była to naturalna kolej rzeczy. Dlaczego? Dotychczasowy rząd Izraela tworzyła bowiem nadzwyczaj szeroka koalicja aż ośmiu ugrupowań – od prawej do lewej strony sceny politycznej, w tym partia arabska, kierowana przez Mansoura Abbasa.

Niechęć do Netanjahu zbyt słabym spoiwem

Ich wspólnym mianownikiem był zamiar odsunięcia od władzy premiera Benjamina Netanjahu, który pełnił swoją funkcję od 12 lat. W tym miejscu warto wspomnieć, że w maju 2020 r. rozpoczął się jego proces ws. oskarżenia o korupcję.

O ile koalicjanci byli w stanie odłożyć na bok dzielące ich różnice w trakcie starań o władzę, o tyle w trakcie jej sprawowania sprzeczności rezonowały coraz silniej, a z czasem stały się nie do pogodzenia. Dotyczyły one polityki wewnętrznej.

Spór o przepisy ws. osadników na terenach palestyńskich

Na przestrzeni ostatnich tygodni odeszło wielu członków koalicji albo groziło odejściem. W efekcie gabinet Bennetta stał się rządem mniejszościowym, czyli nie dysponował w Knesecie wystarczającą większością do swobodnego tworzenia prawa.

Gwoździem do trumny było głosowania na początku czerwca, kiedy to Kneset odrzucił przedłużenie ustawy, na mocy której wobec izraelskich osadników na terytoriach palestyńskich stosuje się prawodawstwo Izraela.

Bennett wycofuje się z polityki

Dzień przed samorozwiązaniem Knesetu, premier Bennett wygłosił przemówienie do narodu. Oświadczył, że nie tylko nie zamierza ubiegać się o reelekcję, ale również wycofuje się z polityki. Zapewniał, że zrobił wszystko, co w jego mocy, aby uratować kierowany przez siebie rząd.

– Pozostanę lojalnym żołnierzem tego kraju, któremu służyłem przez całe życie jako żołnierz, oficer, minister i premier. Państwo Izrael jest miłością mojego życia. Służenie mu jest moim przeznaczeniem. Teraz nadszedł mój czas, aby trochę się cofnąć. Spojrzeć na wszystko z zewnątrz – tłumaczył Bennett.

„Mój bracie, wziąłeś moją pracę”

Funkcję tymczasowego premiera obejmie w piątek Yair Lapid, dotychczasowy minister spraw zagranicznych. Jak donosi telewizja CNN, po głosowaniu ws. samorozwiązania parlamentu doszło do zabawnej sytuacji.

Lapid i Bennett objęli się ramionami, po czym zamienili miejscami w ławach Knesetu. Kiedy go opuszczali, Bennett niechcący wziął telefon komórkowy Lapida. – Mój bracie, zabrałeś mi telefon – powiedział szef MSZ. – Mój bracie, wziąłeś moją pracę – odpowiedział premier.

Netanjahu znów zostanie premierem?

Najnowsze sondaże dają prawicowej partii Likud największe szanse na zwycięstwo w listopadowych wyborach. Na jej czele stoi były premier Netanjahu, który w razie wygranej najprawdopodobniej znów stanie na czele rządu. Zresztą, już w przemówieniu, które wygłosił w Knesecie tuż przed czwartkowym głosowaniem, poprzysiągł powrót do władzy.

– Jesteśmy jedyną alternatywą: silnym rządem narodowym, stabilnym i odpowiedzialnym. Rządem, który przywróci honor narodowy obywatelom Izraela” – zapewniał Netanjahu.

Źródło: CNN
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...