Miedwiediew: Sankcje uzasadniają rozpoczęcie przez Rosję nowej wojny
Zdaniem byłego premiera i prezydenta Dmitrija Miedwiediewa, dotkliwe sankcje międzynarodowe to wystarczający powód uzasadniający wojnę, tzw. casus belli. W cytowanej przez Agencję Reutera wypowiedzi rosyjski polityk po raz kolejny prowokował, pośrednio grożąc agresją ze strony swojego kraju.
– Chciałbym podkreślić, że tak wrogie działania mogą kwalifikować się jako akt międzynarodowej agresji. Może być to casus belli – mówił, mając na myśli antyrosyjskie sankcje. Dodawał, że Rosja „ma prawo się bronić” przed takimi działaniami obcych państw.
Radykalizacja Miedwiediewa
Przytaczając daną wypowiedź Reuters podkreślał, że Dmitrij Miedwiediew z liberalnego polityka przeistoczył się w jednego z głównych propagatorów eskalowania konfliktu z NATO i Zachodem. Co kilka dni w mediach społecznościowych porywa się na wyjątkowo zaczepne i obraźliwe komentarze. We wtorek 28 czerwca mówił na przykład, że powodem do wszczęcia wojny byłaby „jakakolwiek ingerencja państwa członkowskiego NATO na Półwyspie Krymskim”. Z kolei Jarosława Kaczyńskiego i premiera Mateusza Morawieckiego w ubiegłym tygodniu nazywał „patentowanymi rusofobami”.
Miedwiediew o Ukrainie
„Widziałem komunikat, że Ukraina chce otrzymywać LNG od swoich zagranicznych właścicieli w ramach lend-lease z płatnością za dostawę za 2 lata. W przeciwnym razie następnej zimy po prostu zamarznie. Tylko pytanie: a kto powiedział, że za dwa lata Ukraina będzie w ogóle istniała na mapie świata? Chociaż Amerykanom już na tym nie zależy – tak bardzo zainwestowali w »antyrosyjski« projekt, że wszystko inne jest dla nich drobiazgiem” – pisał w połowie czerwca Dmitrij Miedwiediew.