„Odwiedziłem dziś Julię P.”. Prezes TK reaguje na rzekomego maila Michała Dworczyka
Na stronie poufnarozmowa.com pojawiła się kolejna korespondencja, która rzekomo wyciekła ze skrzynki pocztowej Michała Dworczyka. Tym razem wiadomość mailowa ma dotyczyć omawiania przez szefa KPRM decyzji TK z prezes Trybunału Julią Przyłębską.
Dworczyk miał rozmawiać z Przyłębską
„Odwiedziłem dziś (wkrótce po Twojej rozmowie) p. Julię P. Z panią prezes omówiłem 3 tematy” — miał napisać Dworczyk do premiera Mateusza Morawieckiego 7 stycznia 2019 r. Następnie szef KPRM miał wymienić te tematy. Wśród nich miały znaleźć się: „1. rocznik 53 — na razie odroczone (Kieres, 250 mln — 1,5 mld); 2. Świadczenie opiekuńcze na razie odroczone (Muszyński) do 19 lutego (ok. 5 mld); 3. Służebność gruntów dot. przesyłu na razie odroczone (Muszyński) (kilkanaście mld)”. Premier miał odpowiedzieć na maila krótko: „Tak – OK, dzięki”.
Prezes TK reaguje
Do wycieku rzekomej wiadomości odniosła się „Trójkowym komentarzu dnia” prezes Trybunału Konstytucyjnego. – Z nikim nigdy nie omawiałam, nie omawiam żadnych orzeczeń. Natomiast odwoływanie się i stawianie jakichś tez dotyczących mojej działalności, powołując się na niesprawdzone źródła i to jeszcze w czasie kiedy trwa konflikt, jest wojna z Ukrainą, to tylko pokazuje, że jest to działanie takie, aby zdestabilizować państwo. To jest nieprawda - powiedziała Julia Przyłębska. – Sposób zachowania niektórych dziennikarzy naprawdę jest żenujący – dodała.
Przyłębska tłumaczyła, że do spotkań z Dworczykiem czy innymi przedstawicielami rządu dochodzi w czasie oficjalnych uroczystości. – Nie odnoszę się do tego, nigdy się nie odnosiłam, bo pytania różne nam zadawano, bo uważam, że komentowanie niesprawdzonych informacji jest, moim zdaniem, nie na miejscu – zaznaczyła prezes TK.
Afera mailowa
Od wycieku maili ze skrzynki Dworczyka przedstawiciele rządu nie chcą komentować tej sprawy. – Traktuję ten atak jako jeden z elementów szeroko zakrojonych działań dezinformacyjnych zawierających sfałszowane i zmanipulowane informacje – komentował Michał Dworczyk w 2021 roku, tuż po ujawnieniu pierwszych wiadomości. Później wielokrotnie odmawiał komentarza na temat kolejnych wiadomości. Również premier i rzecznik rządu nie odnoszą się do treści ujawnianych wiadomości, twierdząc że stoją za tym obce służby. Autentyczność części maili potwierdzili jednak politycy, których one dotyczyły, m.in. wicepremier Jacek Sasin.