Mnożą się problemy Rosjan na froncie. Brakuje dowódców, żołnierzy, a nawet żywności
Z najnowszego rapotu Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy wynika, że na froncie w Charkowie armia rosyjska prowadziła ostrzał miast i wsi z broni artyleryjskiej różnego kalibru, a na froncie w Słowiańsku Rosjanie próbowali bezskutecznie szturmować Kurulki. Ostatecznie musieli się wycofać. W okolicach Kramatorska siły rosyjskie przeprowadzają naloty w pobliżu Majaków i Wierchnokamiańskiego. Niedaleko Bachmutu Ukraińcom udało się odeprzeć rosyjski szturm.
„Na froncie Piwdennyj Buh rosyjskie siły okupacyjne koncentrują swoje wysiłki na powstrzymaniu Ukraińskich Sił Zbrojnych przed kontrofensywą” – czytamy dalej. „Rosjanie ostrzeliwali pozycje ukraińskie na całej linii frontu, używając artylerii wyrzutni i rakiet oraz czołgów. Na Morzu Czarnym w gotowości są cztery lotniskowce z pociskami manewrującymi Kalibr” – dodaje Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy.
Jednak Rosjanie zmagają się na froncie z szeregiem problemów. „W niektórych przypadkach dostawy żywności dla wojsk okupacyjnych zostały przerwane. Według dostępnych informacji brakuje również dowódców plutonów” – czytamy w raporcie. Jak dodają Ukraińcy, braki kadrowe spowodowane są „znacznymi stratami” rosyjskich wojsk, a także „odmową udziału w działaniach wojennych na terytorium Ukrainy”.
Rosjanie drżą przed bronią, którą mają Ukraińcy
Ukraińcy informują też, że z powodzeniem używają do walki z Rosjanami wyrzutni HIMARS. Doradca ukraińskiego prezydenta Ołeksij Arestowycz stwierdził, że to broń, która Rosjanom zadaje „kolosalne” straty. – Wyrzutnie HIMARS, które dostarczyli nam nasi zachodni partnerzy, już przysporzyły rosyjskim okupantom wiele problemów. Ich składy amunicji płoną jeden po drugim, wywołując panikę – powiedział doradca prezydenta Ołeksij Arestowycz w programie telewizyjnym „Feygin Live”. Jego wypowiedź cytuje agencja Ukrinform.
Arestowycz oceniał, że wyrzutnie HIMARS zmieniły zasady gry na polu bitwy. Jak poinformował, siły ukraińskie w ciągu jednego dnia zaatakowały magazyny amunicji w samozwańczych republikach w Doniecku i Ługańsku, a także w obwodzie chersońskim. – Również naszym bohaterom udało się skutecznie trafić wroga w Ługańsku, gdzie ten postanowił umieścić swój personel w budynku naszej jednostki wojskowej – poinformował.