Przewodnicząca delegacji europosłów do Warszawy zszokowana. Europoseł PiS o „zainscenizowanej wizycie”
W poniedziałek i wtorek 18-19 lipca w Warszawie gościła delegacja Komisji Kontroli Budżetowej Parlamentu europejskiego, na czele z przewodniczącą Moniką Hohlmeier. Europosłowie spotkali się z niezależnymi dziennikarzami śledczymi, prokuratorami, sędziami, Prezydentem Warszawy, właścicielami firm będących częścią postępowań sądowych oraz Najwyższą Izbą Kontroli. Wizytę w Polsce podsumowali w środę.
Szefowa komisji budżetowej PE o obawach ws. wypłaty Polsce środków z KPO
– Uwzględniając oferowaną przez Polaków pomoc dla uciekających przed wojną oraz konsekwencje pandemii COVID-19, chcemy, aby środki z Funduszu Odbudowy trafiły do jak największej liczby osób i organizacji w Polsce. Jednak my, posłowie do PE musimy zapewnić ochronę i sprawiedliwą dystrybucję pieniędzy unijnych podatników, a to, co zobaczyliśmy podczas naszej wizyty, budzi obawy – oceniła przewodnicząca komisji Monika Hohlmeier.
Niemiecka europoseł zasugerowała, że Polska nie jest jeszcze gotowa na przekazanie funduszy z KPO.
– Wydaje się, że istnieją systemowe problemy spowodowane przez rząd, które uniemożliwiają spełnienie wszystkich warunków otrzymania unijnych pieniędzy. W szczególności pojawiają się kwestie związane ze stosowaniem się do orzeczeń Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości – mówiła. – W odniesieniu do środków z Funduszy Odbudowy, zostaliśmy poinformowani, że systemy zarządzania i kontroli funduszy KPO nie zostały jeszcze ustalone ani przygotowane – dodała.
Jednocześnie Hohlmeier oceniła, że jeśli chodzi o bieżące fundusze, to w Polsce „istnieją systemy ochrony i kontroli funduszy UE”. – Mimo to jednak prosimy rząd o naprawienie szkód wyrządzonych małym i średnim przedsiębiorstwom, które padły ofiarą niewłaściwego wykorzystania funduszy przez fikcyjne spółki dużych firm – dodała.
– Po rozmowach z rządem i politykami opozycji, prokuratorami, sędziami, przedstawicielami NGOs, dziennikarzami, organami płatniczymi i nadzorczymi, a także polskimi organami kontroli, musimy teraz szczegółowo przeanalizować skargi i obawy dotyczące poszczególnych spraw – poinformowała Hohlmeier. – Pojawiają się oznaki, że dystrybucja środków publicznych, w tym unijnych, jest coraz bardziej upolityczniona, a skomplikowane kryteria otrzymywania środków unijnych utrudniają ich sprawiedliwą dystrybucję – stwierdziła.
Unijna delegacja zszokowana. „To niepokojące”
Szefowa Komisji Budżetowej oceniła też, że „brak niezależnego sądownictwa, i polityczna ingerencja w pracę sędziów i prokuratorów, daje nam powód do zaniepokojenia wobec narastającego, systemowego problemu z niezależną weryfikacją wydatkowania środków unijnych”.
– Szokującym dla nas odkryciem były ograniczenia nałożone na Najwyższą Izbę Kontroli – oceniła Hohlmeier. – Niezwykle ważne jest, aby instytucje audytowe były niezależne, chronione oraz upoważnione do przeprowadzania wszystkich audytów, które uznają za stosowne. Jesteśmy bardzo zaniepokojeni trwającą presją polityczną na członków Izby, wstrzymaniem nominacji nowych członków i odmową dostępu do niezbędnych dokumentów – dodała.
Podkreśliła, że podobne informacje dotarły do delegacji europosłów o braku przejrzystości wobec posłów na Sejm RP oraz prasy.
– Jest to niepokojące, biorąc pod uwagę, że mamy do czynienia z wypłatą środków Funduszy Odbudowy, w którym wymagana jest większa odpowiedzialność krajowa, a Parlament Europejski i Komisja będą miały w tym przypadku mniejsze uprawienia nadzorcze i kontrolne – stwierdziła. – Będziemy śledzić informacje, które uzyskaliśmy podczas naszej wizyty i uwzględnimy je w procesie udzielania absolutorium w 2023 roku, ale także przekażemy je Komisji Europejskiej, Europejskiego Trybunałowi Obrachunkowemu, Europejskiemu Urzędowi ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych OLAF i Europejskiemu Prokuratorowi Generalnemu – podsumowała niemiecka europoseł.
Europoseł PiS o „zainscenizowanej wizycie”
Do wizyty delegacji europosłów stanowczo odniósł się w mediach społecznościowych europoseł PiS Jacek Saryusz-Wolski.
„Celowo zainscenizowana wizyta, by stworzyć podkładkę pod odmowną decyzję” – ocenił.