Psi azyl na linii frontu. 160 zwierząt czeka na ratunek. „Od tygodni są na lekach uspokajających”

Dodano:
Bucza, której znaleziono już nowy dom w Polsce Źródło: Wprost / Karolina Baca-Pogorzelska
Hasan, wpuść gościa – mówi Maryna do potężnego owczarka niemieckiego, który na wejściu świdruje mnie wzrokiem. Wybuch. On i inne psy podkulają ogon, te, które mogą, chowają się w budzie. To tzw. wychód, czyli wystrzały artylerii ukraińskiej, bardzo blisko, ale skąd psy mają to wiedzieć? Jesteśmy kilometr od Opytnego, linia frontu jest 7-8 km stąd.

– Palwir, fuj – uczę się szybko od Maryny odganiać słodko wyglądającego niby – labradora, który ma w zwyczaju podgryzanie kostek. Nie mogę się oderwać od dwumiesięcznej Buczy, która jako jedna z nielicznych zaraz pojedzie do swojego nowego domu. Strels i tak śpi – nie przeszkadzają mu wystrzały ani ujadanie pozostałych psów.

60 proc. suczki, 40 proc. pieski. Wszystkie wysterylizowane i zaszczepione – dzięki współpracy z organizacjami międzynarodowymi udało się w Bachmucie wysterylizować w ubiegłym roku 1000 zwierząt.

– A teraz wyjechali weterynarze i nie możemy zabierać do nas nowych psów z ulicy, bo sobie nie poradzimy. Nie mamy żadnego dofinansowania. Psy żywimy tym, co przyniosą nam wolontariusze albo co uzyskamy na zbiórkach pieniędzy – mówi mi Maryna.

Źródło: Wprost
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...